Wczoraj w TVP Lech Wałęsa raczył podzielić się swymi przemyśleniami z widzami telewizji. Było to typowe Wałęsowe gadanie z jednym niepokojącym wyjątkiem...
Boję się, że doprowadzimy do wojny domowej. Wystarczy, żeby ktoś rzucił granat na demonstracji wywołanej przez prowokatora Rydzyka – tak na dzień przed rocznicą Porozumień Sierpniowych na antenie TVP Info mówił były prezydent Lech Wałęsa.
Przypomnijmy iż wcześniej dochodziło do zdarzeń mogących jeszcze bardziej zaognić sytuację w Polsce. Członek (były?) PO wpadł w ślepej furii do łódzkiego biura PiSu i zamordował Marka Rosiaka. Władze pozwoliły też niemieckim neokomunistom bić polskich obywateli chcących wziąć udział w obchodach Święta Niepodległości, te same władze pomagały im blokować trasę Marszu Niepodległości-to też była kolejna próba wywołania potężnych zamieszek, próba szczęśliwie się nie powiodła.
Jednak Wałęsa uważa że to może być wstęp do czegoś poważniejszego....jakiś kolejny Cyba może zaatakować, tym razem demonstrację np. Rydzyka. Czyżby Wałęsa, fanatycznie popierający obecny obóz władzy spodziewał się kolejnej wymierzonej w opozycję prowokacji????
Inne tematy w dziale Polityka
