(Data: 28.07.2013r.)
Grawitacja bywa okrutna. Odkryta przez Isaaca Newtona, męczy naszą rzeczywistość, niczym nieubłagane przekleństwo. Istne przekleństwo natury świata – wszystko co wzleci, lub się unosi musi wpaść, o ile nie może utrzymać się w powietrzu. Dla polskiej polityki i ekonomii bywa szczególnie niesprawiedliwa. W szczególności dla politycznej wyobraźni i kombinatoryki. Ostatnimi czasy przekonaliśmy się, że fantastyczna, luksusowa „Zielona Wyspa” może okazać się prezentować zapadłą dziurą kontynentu, a 24 mld zł mogą się wręcz zapaść pod ziemię.
Mówi się, że „duże drzewo spada z wielki hukiem”. Dziura na 51mld zł może wchłonąć ministra Vincenta Rostowskiego z całym „platformerskim” rządem. Jak widać – wybujała wyobraźnia i brak racjonalnego podejścia do metod zarządzania, chociażby w sferze sektora finansów publicznych może doprowadzić do wielkiego zderzenia z rzeczywistością – zupełnie niczym pędzącego TIRa z maluchem. Minister Rostowski prawdopodobnie również zderzy się z twardą ziemią, niczym spadające jabłko. I nie pomoże tutaj wprowadzenie podwyższonego progu reguły długu do 55 procent. Rzeczywistość i wybory weryfikują to już wkrótce. A grawitacja jest nieubłagana.
Nieubłagana jest także odpowiedzialność za własne słowa i obietnice. Niespełnione przysługi zadeklarowane wobec ludu szybko spowodują potrzebę zrozumienia znaczenia pokuty za błędy i kłamstwa. 590-ta rocznica nadania praw miejskich Łodzi i uroczystości z tym związane, niezależnie od tego jak dobrze przygotowane, wielkie hasła, takie jak „Łódź buduje”, nie przykryją tego, co dzieje się tak naprawdę w Łodzi. Święto tego miasta jest znakomitą okolicznością do mamienia wyborców, choć tym razem chyba nieco nieudanie. Może raczej „Łódź rozkopuje”?
