Przypomnijmy: doradca Donalda Tuska w sprawach polityki zagranicznej Władysław Bartoszewski udzielił niemieckiej gazecie "Die Welt" wywiadu, w którym powiedział:
"Jeśli ktoś się bał, to nie Niemców. Gdy niemiecki oficer zobaczył mnie na ulicy i nie miał rozkazu aresztowania, nie musiałem się go obawiać. Ale gdy sąsiad zauważył, że kupiłem więcej chleba niż normalnie, wtedy musiałem się bać."
Słowa te oburzyły Martę Kaczyńską, która na swym blogu (niezalezna.pl) napisała:
"To szokująca wypowiedź. Jak to możliwe, że w okupowanej Polsce można było czuć się pewniej, spotykając niemieckiego żołnierza niż własnego rodaka? (...) Zaskakuje mnie jednak widoczna potrzeba tak stronniczego opisywania historii w niemieckiej prasie. Słowa profesora Bartoszwskiego jak ulał pasują do klimatu tworzonego w ostatnim czasie, wyrwanych z historycznego kontekstu opowieści o niemieckich wypędzonych czy wreszcie dozwolonego w pewnych polskich środowiskach oczerniania wizerunku Polaków poprzez często niezgodne z prawdą opisywanie nas jako wojennych drapieżców, żerujących na tragedii Żydów."
No właśnie: jak to możliwe. Komentarz dotyczący słów byłego ministra spraw zagranicznych pozostawiam moim czytelnikom. Mnie interesuje postawa Niemców, którzy nie chcą pamiętać, iż byli sprawcami nie tylko wybuchu drugiej wojny światowej, lecz także masowych, wówczas niewyobrażalnych, morderstw, które objęły przede wszystkim mieszkańców II Rzeczypospolitej, głównie Polaków i Żydów.
W ostatnim czasie przetoczyła się dyskusja nad książką "Złote żniwa" T. Grossa, w której Polacy zostali ukazani jako współdziałający i beneficjenci holocaustu. Czekamy więc teraz z niecierpliwością na zbiór esejów pod red. prof. Marka Jana Chodakiewicza zatytułowany "Złote serca czy złote żniwa?" W książce tej znawca problematyki pisze m.in.:
"Sytuacja w Polsce okupowanej przez Niemców była specyficzna: tylko tutaj za pomoc okazywaną Żydom groziły najsurowsze represje ze śmiercią włącznie, i to najczęściej także ze śmiercią najbliższych oraz sąsiadów. Obowiązywała zasada odpowiedzialności zbiorowej, której potwierdzeniem i brutalną ilustracją były łapanki i masowe egzekucje."
Polecam dwa moje teksty związane z tym tematem:
1. "Bartoszewski o Polakach i bogaceniu się przez grabież" z 01.03.2011r. (własne tłumaczenie wywiadu Wł. Bartoszewskiego zamieszczonego na portalu welt.de);
2. "Tam zginął przecież sam prezydent" z 23.12.2010r. (parę słów o prof. Chodakiewiczu, jego stosunku do Polski i do tragedii smoleńskiej).
Inne tematy w dziale Polityka