Redakcja "Naszego Dziennika" dotarła do stenogramu posiedzenia rosyjskiej komisji państwowej do zbadania katastrofy smoleńskiej, które odbyło się 13 kwietnia ub.r. pod przewodnictwem premiera Rosji Władimira Putina. Spotkanie to trwało około jednej godziny. Wtedy przewodnicząca MAK gen. Tatiana Anodina poinformowała po raz pierwszy, że badanie katastrofy odbywać się będzie według zasad załącznika 13 do konwencji chicagowskiej, co zostało milcząco przyjęte przez rosyjskich i polskich uczestników.
Strona polska była reprezentowana przez płk. Edmunda Klicha oraz przez minister zdrowia Ewę Kopacz i szefa Naczelnej Prokuratury Wojskowej gen. Krzysztofa Parulskiego. Na posiedzeniu zapadły ważne decyzje, których skutkiem jest obecny stan śledztwa. Przedstawiciele polscy powiedzieli m. in.:
Ewa Kopacz: "Pracujemy jak jedna rodzina. Powinnam powiedzieć, że pierwszy raz jestem świadkiem czegoś takiego, takiej dobrej, można rzec, wzorowej współpracy i wzajemnego uzupełniania się w pracy."
Edmund Klich: "Przeprowadzenie śledztwa zgodnie z przepisami międzynarodowymi, w szczególności z przepisami konwencji chicagowskiej, doprowadzi do tego, że śledztwo pójdzie szybko i zostaną ujawnione prawdziwe przyczyny katastrofy. Dotychczas rosyjscy specjaliści współpracują z nami w najlepszy możliwy sposób."
Krzysztof Parulski: "Ta współpraca, która nas łączy, daleko przekracza ustalony porządek konwencji o wzajemnej pomocy prawnej. (...) Jestsm przekonany, że bez takiej aktywnej współpracy nigdy nie moglibyśmy ustalić wszystkich przyczyn."
Ta nieprawdopodobnie wzorowa współpraca trwała w przestrzeni medialnej jeszcze przez parę miesięcy, po czym pojawiły się drobne rysy i coraz wyraźniejsze pęknięcia. Przypominając ówczesne wypowiedzi polskich przedstawicieli i panującą atmosferę, gdy obowiązkowo należało krzewić pojednanie polsko - rosyjskie i ufać bezgranicznie naszemu sąsiadowi, możemy zadać sobie teraz pytanie: W jakiej mierze okpiono Polaków i w jakiej mierze Polacy okpili się sami?
Inne tematy w dziale Polityka
