Greta Thunberg jak zwykle nabroiła. Jej plan podbicia Izraela spełzł na niczym

Thunberg i "Flotylla Wolności"

W ostatnich dniach cały świat przyglądał się działaniom “Flotylli Wolności” – wyprawie międzynarodowej grupy aktywistów, która przemierzała Morze Śródziemne w kierunku Izraela. Celem akcji było zwrócenie uwagi świata na dramatyczną sytuację humanitarną mieszkańców Gazy oraz dostarczenie podstawowych produktów – w tym mleka dla niemowląt, żywności i leków.

Zanim jednostka dotarła do celu, została zatrzymana przez izraelską marynarkę wojenną, a załogę przewieziono do portu w Aszdod. Jak się okazało, jedną z osób aresztowanych przez służby była słynna aktywistka Greta Thunberg.

Izraelskie władze utrzymują, że przejęcie statku odbyło się zgodnie z międzynarodowymi przepisami, choć według relacji aktywistów interwencja miała miejsce na wodach międzynarodowych, około 200 kilometrów od wybrzeży Strefy Gazy. Spośród dwunastu osób znajdujących się na pokładzie “Madleen”, ośmioro odmówiło podpisania dokumentów związanych z deportacją i zostało osadzonych w areszcie, gdzie oczekują na decyzję sądu.

Zobacz takżeKarol Nawrocki rozmawiał z Donaldem Trumpem. Padły wzajemne zaproszenia

Deportacja Grety Thunberg i aktywistów

Greta Thunberg wraz z trojgiem innych działaczy zgodziła się na dobrowolne opuszczenie Izraela. Szwedzka aktywistka tłumaczyła swoją decyzję, podkreślając, że może zdziałać więcej poza granicami tego kraju, niż gdyby była zmuszona do spędzenia tam kilku tygodni.

Izraelskie władze zarzuciły aktywistom, że ich działania stanowią formę wsparcia dla Hamasu. Minister obrony Israel Katz poinformował, że przed deportacją pokazano im wstrząsające nagrania przedstawiające ataki Hamasu z 7 października. Jak twierdzi, po uświadomieniu sobie, co zawierają materiały, aktywiści odmówili dalszego ich oglądania. Katz uznał to za przejaw niechęci do skonfrontowania się z faktami.