Real Madryt pokonał Liverpool 3:1 w finale Ligi Mistrzów. Hiszpanie pokonali aspirujący do triumfu angielski klub 3:1 i przeszli do historii. To trzecia wygrana w europejskich pucharach z rzędu dla "Królewskich"!
Od początku meczu mieliśmy akcje od pola karnego do drugiej "szesnastki", ale bez strzałów. Real i Liverpool dbały o równowagę w defensywie. Liverpool groźnie atakował, ale wszystko kończyło się na wybijaniu obrońców Realu. Momentem przełomowym w pierwszej połowie były kontuzje. Z boiska zeszli Mohamed Salah z Liverpoolu i Dani Carvajal z Realu. Piłkarze wędrowali do szatni z płaczem. Nie wiadomo, czy zagrają na mundialu w Rosji. Mecz od okolic 30. minuty stał się niepowtarzalny i nieprzewidywalny.
Jeszcze przed przerwą obrońcy trofeum strzelili gola z minimalnego spalonego Benzemy. Isco tuż po rozpoczęciu drugiej części uderzył w poprzeczkę. W 50. minucie Lukas Karius - bramkarz Liverpoolu - zrobił niewytłumaczalny błąd. Oddał piłkę Benzemie, a ten posłał strzał na pustą bramkę. Wyrównanie wyniku nastąpiło natychmiast - jeden, jedyny błąd defensywy Realu Madryt wykorzystał Sadio Mane. Z akcji z "niczego" z przewrotki na 2:1 zdobył bramkę Gareth Bale. Odjęło nam mowę, zobaczcie to sami.
Na 3:1 ustalił wynik też Bale i znów po błędzie Kariusa. Bramkarz Liverpoolu otrzymał bombę z daleka, ale powinien wypiąstkować piłkę. Zamiast tego ruchu, złożył się jak do odbicia futbolówki w stylu siatkarskim i wpuścił ją do bramki. Real miał kilka szans na podwyższenie wyniku, Liverpool uderzył jeszcze w słupek.
Piłkarze Realu są królami Europy i przeszli do historii futbolu. Fot. PAP/EPA
"Królewscy" potwierdzili dominację w Europie i przeszli do historii. Teraz świętują. Zinedine Zidane jest pierwszym debiutantem w historii piłki nożnej, który nie został wyeliminowany w Lidze Mistrzów odkąd objął zespół w 2016 roku. Wygrał trzy Ligi Mistrzów z rzędu.
GW
© Artykuł jest chroniony prawem autorskim. Wykorzystanie tylko pod warunkiem podania linkującego źródła.
