No i nie zobaczymy Diego paradującego nago w miejscu publicznym. A szkoda. Jeżeli ktoś nie wie - człowiek z 'ręką Boga' obiecał to uczynić, jeżeli biało-jasnoniebiescy wygrają turniej w RPA. Wiemy, że nie wygrali, a ja zastanawiam się nad formą tego 'zakładu' Maradony. Wyobrażam sobie, iż Diego rozmawia z kimś o turnieju bez wątpliwości w klasę swojego zespołu.
Ten drugi proponuje mu zakład: jak wygracie w RPA MŚ po raz trzeci, to ja przelecę się na golasa po ulicy pełnej przechodniów.
Diego na to: to ja też!
Ten drugi: jak to Ty też? A jak przegracie, to co będziesz robił?
Diego: to się przelecę w ubraniu.
Ten drugi: to co to za zakład? Jak ja przegram, a Ty wygrasz, to obydwaj gonimy na nagusa, a jak ty przegrasz, to gonisz w ubraniu?
Diego: hmm, no tak!? To może jak wygram, to sam będę gonił na golasa, bez Ciebie? Co Ty na to?
(ale gościa już nie było).
Mogło to tak wyglądać. Ja nie wiem, ale zastanawiam się, po coż Diego miałby po zdobyciu Mistrzostwa Świata przez zespół Argentyny gonić nago po ulicy? Czy nie jest to raczej zarezerwowane dla przegranych w zakładzie? Takie upokarzanie się, przyznanie do porażki - no trudno, przegram, to polecę bez gaci. Zazwyczaj. Ale Diego najwyraźniej postanowił inaczej.
Zapewne więc posługuję się złymi założeniami: np. że gonienie na golasa, to kara, wstyd, nie jest fajnie świecić gołym tyłkiem między ludźmi; że to wręcz karalne, że to narusza dobre obyczaje, że nieprzyzwoite.
Takie stereotypy muszą mi w głowie szumieć, że się tak dziwię.
A może gonienie goło między niczego niespodziewającymi się ludziskami w centrum miasta, to objaw radości, oznaka bycia szczęśliwym. Wszak telewizja serwowała nam już takie obrazki, a i nudysta wbiegający z trybun na płytę boiska i sunący po niej niczym wóz bez konia (hmm..), to też nie nowina. Może zatem popełniam błąd w rozumieniu tego zobowiązania Maradony, błąd starego pantoflarza, Dulskiego, zapyziałego i zacofanego tekstylnego?
Może. Niemniej, jak wolałem Diego goniącego po boisku w pełnym rynsztunku piłkarza, tak teraz uważam, iż powinien bez galotów polecieć - jako sromotny przegrany.