No i niechybnie się stało po raz kolejny - Najjaśniejsza Rzplita ustrzeżona została, na jakiś czas, od ewentualnych rządów czarnej sotni, pozornie okupującej miejsce pod prawą ścianą (idąc do drzwi). Będzie tam wprawdzie nadal zalegać, niemniej 'klucze od oberży nadal ten sam dzierży'. Rząd Oświeconych Kluczników się ostał i to ze znaczną siłą, a że wraży jest dla jedynie prawych bywalców tego przybytku, toteż mordobijstwo i czynienie poruty, a co za tym podąża - igrzyska dla mas, są zapewnione. Czy i teraz niegdysiejszy wódz użyłby swojego 'chlew poselski' na nazwanie stanu rzeczy? Być może. Szczególniej, że w boksach pojawi się nowy gatunek parlamentarzystów - przemodelowany płciowo (jak mówił mój nauczyciel biologii - 'pciowo') w dowolną stronę, antyklerykalny i bardzo świecki, rozluźniony obyczajowo, podpalający to i owo - rozluzowywacz konserwatywnego mózgu. Zajawka już była - przysięga przedstawicieli nowego gatunku, z kończynami uniesionymi tłukących po jedynym założycielu formułkę wierności ideałom partii. Dość ponure w obserwacji, a jednocześnie entuzjastyczne po stronie wykonawców, przedstawienie narzuca wręcz niegdysiejszy obraz rozochoconych i sercem oddanych Der Fuehrerowi aktywistów. Ale bez przesady, ten lokalny koloryt zapewne zaniknie na rzecz pragmatyki bycia u żłoba, a ogromniaste hasła zastąpią ad hoc sklecane usprawiedliwienia własnej nieudolności i nieróbstwa. No może poza stałym marketingiem samego siebie.
Bez złudzeń, obywatele i obywatelki, bez złudzeń proszę. Ci sami, w ten sam sposób, dostali się do tego samego. Zatem tak samo i będzie. Jak jakieś osiemdziesiąt lat temu napomknął JP:
Konkurencja partyjna poszła u nas od pierwszej chwili istnienia państwa tak dziwacznie i tak ostro, a zarazem z tak wielką ilością kłamstwa i łajdactwa, że od razu zaczęło się wytwarzać to, co nazwałem cloaca maxima.
A że historia się była nieco zatoczyła pląsając dookoła własnego odwłoka? To u niej nie pierwszyzna.