Krzychuzokecia Krzychuzokecia
890
BLOG

Krótko, zwięźle i "Na Temat"?

Krzychuzokecia Krzychuzokecia Gospodarka Obserwuj notkę 5

Tydzień temu narodziło się Coś Nowego - serwis internetowy Tomasza Lisa, który jeszcze przed powstaniem dorobił się dwóch nazw i ma być znany jako miejsce gdzie pisze się Na Temat. Właściwie, już w tym momencie mogą państwo kończyć lekturę niniejszego tekstu i zacząć się śmiać.

Wbrew hucznym zapowiedziom, nowy serwis nie jest niczym nowym. To kolejne połączenie serwisu informacyjnego z platformą blogową, jakich w Internecie wiele. Wystarczy wspomnieć, że nawet Salon24 miał podobne ambicje dopóki na jego głównej stronie wyświetlały się depesze PAP. Tomasz Lis twierdzi jednak, że jego serwis będzie stanowić nową, odrębną jakość. Czy rzeczywiście? Po uważnych oględzinach nowego portalu twierdzę (a wielu twierdziło tak przede mną), że jest to po prostu nieudolna kopia amerykańskiego Huffington Post, gdzie (tak jak na stronie Lisa) ciężko odróżnić tzw. "newsy" od notek blogerów-amatorów i treści napisanych przez profesjonalnych dziennikarzy. Sęk w tym, że strona Lisa jest właśnie kopią nieudolną, ale dlaczego wyjaśnimy sobie za chwil kilka.

Jaki temat?

Serwis tytułuje się pompatycznym wyrażeniem "Na Temat". W domyśle: inne serwisy nie piszą na temat, lecz publikują bzdury. Jak to jest naprawdę z "czymś nowym na temat"? Pierwszego dnia serwis straszył, na swojej głównej stronie, wielgachnym zdjęciem Jakuba Wojewódzkiego w modnych okularach i na tle sportowego samochodu. Wypociny tej dziennikarzyny o Antonim Macierewiczu miały być otwieraczem i najlepszą reklamą nowego serwisu. Cóż, jak dla mnie był to wyraźny znak by dać sobie spokój z analizą "nowego zjawiska na polskim rynku medialnym".

Czas mijał, a o nowym serwisie było podejrzanie cicho, z wyjątkiem kilku niemrawych wstawek w zaprzyjaźnionych dla Lisa mediach. Właśnie ta cisza (cóż za paradoks) przypomniała mi o "projekcie" Lisa i skłoniła do zadania sobie pytania: czy nie sądziłem dobrze, że to będzie wtopa? Rzeczywiście, nowy serwis nie zachwyca, a nawet rzekłbym, że jest mocno przeciętny. W poniedziałek tematem numer 1. przez jakiś czas był tekst, o tytule "Krytka Muchy gorsza niż seksizm". Tak Tomasz Lis zapowiadał najnowszy odcinek swojego programu. Poza tym: analiza oferty polskich sex-shopów (autor tekstu przy okazji wieszczy ich koniec) i radosna wieść dla miłośników lisiego "dziennikarstwa": wielki baner informujący, że Lis został naczelnym polskiej edycji "Newsweeka".

A z sensowniejszych rzeczy? Michał Staniul pisze o rzekomym zamachu na Putina, przy okazji zauważając, że kilka tygodni temu rzeczeni zamachowcy byli oskarżeni o próbę zabicia nie prezydenta Rosji, lecz ukraińskiego biznesmena. A Jakub Noch informuje o raporcie KRRiT dt. relacji ze Święta Niepodległości w 2011 roku. Wg Nocha dziennikarze TVN i TV Trwam "mieli skupiać się na prezentowaniu niechęci do określonych stron tamtych zajść". O ile jest to, zgodnie ze stanowiskiem Rady, prawda w kwestii TVN, o tyle KRRiT, na swojej stronie internetowej, pisze, że w TV Trwam "podjęto merytoryczne zagadnienia związane ze Świętem Niepodległości i rocznicami jego obchodów", co prawda rozmawiając jedynie z osobami ze "strony narodowo-katolickiej". Zarzut jaki pada pod adresem TV Trwam, dotyczy nieinformowania o zamieszkach i tworzenia "idyllicznego obrazu" Marszu Niepodległości.

Bariera nie do pokonania

I właściwie tyle można napisać na temat serwisu "Na Temat": artykuły ciekawe i wartościowe, choć nadal noszące ślady lisiego "obiektywizmu", toną w zalewie głupot na poziomie tabloidów i tygodników telewizyjnych. Tylko, że to nie jest największy problem nowego portalu. Tym jest idiotyczny sposób prezentacji zamieszczonych treści. W zamierzeniu twórców miało to być pewnie naśladownictwo wspomnianego już Huffington Post. Amerykański serwis próbuje upodobnić swoją stronę główną do pierwszej strony gazety. Jest tu więc "otwieracz" w formie zdjęcia i "leadu" do promowanego artykułu, zajawki innych wiadomości, wreszcie osobna "szpalta" dla promowanych blogów. Swoje miejsce mają tu też newsy z serwisów typu Facebook i Twitter.

A u Lisa? Widać inspirację amerykańskim oryginałem, ale twórcy nowej strony zapomnieli o czymś najważniejszym: czytelności. Treści prezentowane na głównej stronie "Na Temat" sprawiają wrażenie, jakby zostały tam wrzucone i wymieszane, a nie ułożone choćby chronologicznie. Poza tym mieszają się tam artykuły, depesze informacyjne, blogi i komentarze z Facebooka - wszystko bez ładu i składu. Ponadto oczy atakuje wszechobecna pomarańcz (czyżby nawiązanie do obecnego w nowym serwisie Palikota?) i gigantyczne nagłówki. Z kolei w artykułach drażnią ciągłe wstawki od redakcji, które albo znajdują się w środku zdań (chodzi o polecane artykuły związane tematycznie z obecnie czytanym), albo są źle sformatowane (i np. łącza internetowe mają czasem pół strony). Denerwują wtyczki Facebooka, którymi serwis jest wręcz nafaszerowany (zresztą, denerwuje sam pomysł tego połączenia), skrypt automatycznie przeładowujący stronę główną (tak jak w Huffington Post, ale tam strona główna jest uporządkowana, więc nic się nie "gubi"), czy wreszcie wielki baner-reklama pewnego operatora telefonii komórkowej.

Wszystko to powoduje, że nowy serwis sprawia wrażenie robionego przez amatorów, i w dodatku zajmującego się sprawami błahymi. Trudność odnalezienia wartościowych treści (które w Huffington Post trafiają na górę, a w Salonie24 jeśli nie są na górze, to są umieszczone w ramach swojej kategorii) odrzuca od serwisu. Lis marzył o polskim Huffington Post, ale porównanie tych dwóch jest druzgocące dla lisiego serwisu.

Może więc czas by "gwiazda polskiego dziennikarstwa" przestała rzucać wielkimi słowami na wiatr i wzięła się do roboty?

 

PS. Do administracji Salonu24 - może czas na wprowadzenie kategorii notek "Media", bo i "Polityka" i "Ekonomia i Biznes" średnio do takich tekstów pasują.

Polecam cykl o nieprawidłowościach w MON.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Gospodarka