Nie mogę pojąć jak to się dzieje, że w Gdańsku- mieście tak srodze doświadczonym przez rządy Komuny (masakra robotników Wybrzeża) w wyborach nieodmiennie od lat niezły wynik uzyskują komuniści żywcem wzięci z PZPR i lewicowo -liberalne pociotki biznesowe. W ostatnich wyborach parlamentarnych SLD uzyskało niecałe 6%. Ale spora część elektoratu lewicowego zagłosowała na partię Palikota. Obecnie też SLD wynik zapewne utrzyma. Ale w mieście w śp. Anny Walentynowicz, Andrzeja Gwiazdy i WZZ; w którym z krwi robotników wyrosła Solidarność nie powinno być miejsca dla tej formacji.
Nieodmiennie także uzyskuje znakomity wynik PO. To już nie nowina. Wszak nie na darmo Gdańsk nazywany jest „wściekłym siedliskiem Platformy”. Mocno zakorzenionym w urzędach i sprawującym różne synekury. Wystarczy im głosów rodzin i przyjaciół, sowicie honorowanych posadkami tu i ówdzie. Nadal jest to miasto Amber Gold, Adamowicza, siedziby Arabskiego i wpływów Nowaka. Obie formacje mocno zasiedziały się w moim mieście.
Ale...idzie jakby nowe. Spora część młodzieży głosowała podobnie w całym kraju na partię Nowej Prawicy. Jednak sporo głosów oddała także na PiS. Ciekawa jestem ostatecznych analiz rozkładu głosów. Jeśli doliczyć głosy oddane na prawicowe ugrupowania, które mandatów nie uzyskają to tendencja zmiany jest wyraźna. Z lewico-liberalnej na prawicowo-konserwatywną. Szeroko pojmowana lewica poniosła porażkę ( SLD +Twój Ruch). Z kretesem przegrali wojujący do obrzydzenia ateiści i piewcy Nowego(nie) ładu moralnego. Ewidentnie stracili liberałowie.
Kolejny raz podczas wyborów byłam obserwatorem. W mojej Komisji tym razem wynik PiS był zdecydowanie lepszy od poprzedniego. W niektórych obwodach w Gdańsku PiS wygrał. Wydaje się, że część wyborców Palikota i PO – przejął Korwin Mikke. Pojawiło się zdecydowanie mniej młodszych wyborców. Oraz (ku mojemu zdziwieniu) starszych!
Za wcześnie na głębsze analizy. Dzielę się obecnie jedynie moimi spostrzeżeniami. PKW poda oficjalne wyniki pewnie wieczorem. Niewielka przewaga PiS na ten moment (91% głosów) de facto oznacza tylko zmianę lidera. Rozkład mandatów pozostanie prawdopodobnie taki sam, jaki sugerowano przy prowadzeniu PO. Cieszy mnie zdecydowane zwiększenie mandatów dla PiS wobec ewidentnego spadku mandatów dla Po versus ostatnie wybory do PE.
Jednak najbardziej mnie cieszy ogólny wynik wyborów do PE w innych krajach. Mimo, że nie popieram skrajnych nacjonalistów i ich wszystkich poglądów to są oni wyrazicielami tego, co mnie w UE drażni najbardziej. Czyli marginalizowanie państw narodowych i obłędna biurokratyzacja. Bo większość euro sceptycyzmu narodziła się ze sprzeciwu przeciwko takiej hegemonii. I oby tendencja do sprzeciwu rosła. Bo tylko w ten sposób można zmusić Brukselę do rewizji szkodliwego dla narodów Europy trendu.
Inne tematy w dziale Polityka
