prawo cytatu
prawo cytatu
kierownik karuzeli kierownik karuzeli
1678
BLOG

Karol Beyer. Nasz pierwszy narodowy fotograf

kierownik karuzeli kierownik karuzeli Fotografia Obserwuj temat Obserwuj notkę 35

Raczej należałoby powiedzieć – narodowy dagerotypista. Dagerotypia to okres niemowlęcy fotografii. I owe zdjęcia wykonywało się na posrebrzanej płytce miedzianej. Te płytki były zarazem negatywem i pozytywem. Zależało to od kąta patrzenia. Lecz co najważniejsze, nie można było robić z nich odbitek. Dopiero, z początkiem lat 50- tych XIX w. zmodyfikowano na tyle dagerotypie, że umożliwiło to robienie odbitek. Chociaż mówiąc precyzyjnie, to już nie była dagerotypia a kalotypia, ponieważ negatyw obrazu powstawał na specjalnie przygotowanym papierze.

Dlaczego Karol Beyer narodowym fotografem był? I to jeszcze pierwszym? Skąd taka opina? I czy nie ulegam przesadnej pasji nazywania prawie wszystkiego, co się rusza – narodowym?

Ale wcześniej, zanim odpowiem na to pytanie, jeszcze kilka słów o tych pierwszych zdjęciach. Wtedy, w pierwszej połowie XIX w. była moda na posiadanie dagerotypowego wizerunku, szczególnie w sferach szlacheckich czy mieszczańskich, ale także powstała cala grupa sceptyków, który ów wynalazek nazywali - „ martwym i budzący grozę” Owe sztuczne obrazy, zatrzymujące rzeczywistość i czas, zapewne u wielu ludzi budziły szok a zarazem fascynacje. Dzisiejsza elektronika, łatwość zrobienia zdjęcia, nawet z prostej komórki, to już całkowicie inne epoka. Współcześnie ludzie zapewne nie są zdolni pojąć owego zdziwienia, jakie odczuwali ówcześni ludzie oglądający dagerotypy z własnymi podobiznami. Dziś wiele zdjęć „ zalega” milionami w komórkach przez nikogo nieoglądana. Wtedy, owe dagerotypy a potem kalotypie to był pretekst do rodzinnej czy patriotycznej celebry. Ta przyjemność nie była tania. Średnio taki dagerotypek, pięknie oprawiony i retuszowany kosztował min 5 – 7 rubelków, gdy za 2 ruble można było kupić parę butów, za kolejne 2 ruble spodnie, i jeszcze zostało na tanią prostytutkę. Chociaż elegancka, wystawna prostytutka z parasoleczką. Tzw. ” kapeluszowa” mogła zażądać także 5- 7 rubelków. Ale zastawmy na boku te frywolne dygresje, tym bardziej, że wtedy dagerotypia to prawie rzecz święta. Adresowana głównie dla tzw. szacownych sfer. Pragnących uwiecznić się dla potomnych. Czyli dla nas.

Nic więc dziwnego, że Karol Beyer mógł z swojego zakładu dagerotypowego wyciągnąć niezły grosz. A nawet zbudował sobie solidną kamienice na Krakowskim Przedmieściu. Był to więc stosunkowo majętny człowiek. Szacuje się, że wykonał kilka tysięcy zdjęć/ dagerotypów. Niestety do naszych czasów dotrwało zaledwie kilkadziesiąt. Jeżeli ktoś zna Warszawę, to wie, że na rogu Krakowskiego Przedmieścia i Karowej, po jednej stronie jest elegancki Hotel Bristol, a po drugiej stronie skwer ks. Twardowskiego. W połowie XIX. Hotelu jeszcze nie było, a tam, gdzie dziś jest ów skwer stała piękną, kilku piętrowa kamienica. I w tej kamienicy Karol Beyer miał swoją pracownie, chociaż lepiej powiedzieć atelier. Z tego domu „ wychodził ” balkon na stronę Pałacu i Ogrodu Saskiego. I z tego balkonu Karol Beyer zrobił wiele zdjęć. Do naszych czasów dotrwało może kilka

image

Proszę, te budynek po prawej. To Hotel Europejski ( jeszcze w budowie) Ten ciemny monument na wprost, to Pomnik Legalistów. 6 polskich generałów i 1 pułkownika, którzy nie przyłączyli się do Powstania Listopadowego i zostali zabici przez powstańców, w trakcie listopadowej nocy. Pomnik został odsłonięty 29 listopada 1849 przez władze carskie. W latach 80 - tych XIX, monument ten nazywany „ pomnikiem hańby” przeniesiono, w związku z budową prawosławnego soboru św. Aleksandra Newskiego, który zresztą zburzono z początkiem lat 20 - tych XX wieku. Wracając do „ Zakładu Dagerotypii Karola Beyera” bo taką oficjalną nazwę nosił, to w okresie swojej świetności, w zakładzie znalazło zatrudnienie nawet 20-tu pracowników. Zajmowali się retuszem, różnymi domalunkami, przygotowaniem chemii, ale także w zakładzie, zatrudniony był ktoś specjalny, czyli tzw. „ Pozer ” O... to była już bardzo ważna postać, może najważniejsza, i otóż taki osobnik ustawiał do zdjęcia konkretną osobę czy nawet całą grupę. W przeciwieństwie do dzisiejszych czasów, gdy każdy chce wyglądać na zdjęciu swobodnie i naturalnie, na tzw.” luzie” To wówczas modne było upozowanie. Żaden tam luz. W dobrym tonie było zastygnięcie w jakiejś mądrej i dostojnej pozie. Eksponując ubranie, czy jakiś rekwizyt. Biorąc pod uwagę dłuższy czas naświetlania, osoba fotografowana musiała w owej pozie zastygnąć na kilka czy nawet kilkanaście sekund. Co byłoby dziś odebrane zapewne, jako coś komicznego.

Po Powstaniu Styczniowym, a nawet wcześniej, modne były zdjęcia dostojnych dam w czarnym sukniach. Oczywiście w stosownych pozach, a suknie musiały być starannie udrapowane i oświetlone. To wymagało wysiłku, czasu, cierpliwości, kunsztu, a i pewnie robiono kilka zdjęć i wybierano najlepsze odbitki. Także wtedy pojawiły się mniejsze formaty. Tzw. carte de visite ( 6x 9 cm) i takie zdjęcia klejone na kartonikach, mogły być masowo multiplikowane. I były dowodem, na chociażby „ bierny opór” wobec zaborcy.

Może to brzmi zbyt lekko, ironicznie. Lecz prawda jest taka, że już początek lat 60 tych XIX w. był w Warszawie bardzo krwawy. Wręcz tragiczny. Te dwa – trzy lata, przed Powstaniem Styczniowym. Wynikało to z wzmożenia społecznego i politycznego w Królestwie Polskim. To także echo walk o zjednoczenie Włoch. Powstania Garibaldiego. W każdym razie, 25 lutego 1861 roku odbyła się manifestacja w Warszawie zakończona brutalnym rozpędzeniem Polaków. Było wielu rannych a także 6 zabitych. Tych zabitych przeniesiono do Hotelu Europejskiego, gdzie Karol Bayer wykonał zdjęcia pośmiertne. Które potem masowo były kolportowane, jako rodzaj tableau z wizerunkami poległych.

image

To były bardzo naturalne zdjęcia, że śladami po kulach, zrobione kilka godzin po śmierci. Ofiary miały właśnie dokumentować brutalność wojsk rosyjskich. Podobne w poetyce naturalizmu powstało bardzo znane zdjęcie rozstrzelanych Komunardów Paryskich w 1871.

imageAutor. André Disdér.

Te zdjęcia Karola Bayera i Andre Disdera cechowała właśnie jakaś pasja dokumentalna, chociaż , według dzisiejszych standardów naruszona była godność osoby zastrzelonej. Odsłonięte koszule, uchwycenie grymasu pośmiertnego. Owej brzydoty i banalności śmierci. Banalności a może tragizmu? Tak trudno to dziś rozstrzygnąć. Ale taki był wtedy duch epoki. Taka była Europa drugiej polowy XIX w. Już nie romantyzm skryty za peleryną na tle uduchowionego pejzażu ruin zamku, ale wykrzywiona twarz osoby ugodzonej kulą. Tak się zaczynał realizm, a raczej naturalizm. Na ile Karol Beyer czuł i rozumiał, że jego dagerotypy wpisują się w nową epokę? Mniejsza o to. Ważne jest, ważne dla życia społecznego i politycznego XIXw. Polski, a raczej Królestwa Polskiego, że zdjęcia te były rozpowszechniane w masowym nakładzie. To był taki reportaż z pola bitwy, który zaraz zobaczy wiele osób.

image


Tuż po tej masakrze dokonanej przez Rosjan powstała specjalna Delegacja Miejska, która chciała uspokoić nastoje mieszkańców Warszawy. Oraz takie przeprowadzenie pogrzebu ofiar, aby nie doprowadzić do kolejnej masakry. Do owej Delegacji także należał Karol Beyer, i to w jego atelier powstało owe zdjęcie Delegacji

Pierwszy od lewej ( siedzi) Karol Beyer, a pierwszy od prawej ( siedzi) Tytus Chałbiński. Znany lekarz. Botanik. Taternik. Wielka postać Polski XIX wieku. Głowa wsparta na dłoni. A druga dłoń od niechcenia spoczywa na kolanie. Jednym słowem, kunszt pracy  „ Pozera” Chociaż wielu znawców i historyków fotografii twierdzi, że to zdjęcie było wykonane w technice fotomontażu. Niemniej, w tej kwestii mam inne zdanie. Po co takie zdjęcie miało być wykonane w tak trudnej wtedy technice? Gdy Delegacja obradowała w Hotelu Europejskim, a Zakład Karola Beyera był dosłownie po drugiej stronie Krakowskiego Przedmieścia. I takie wspólne pozowanie było zapewne rodzajem patriotycznego rytuału. W każdym razie zdjęcie tej Delegacji i zdjęcia zabitych na manifestacji 27 lutego 1861 roku weszły na trwale do ikonografii czasów tuż przed powstaniowych.

W październiku 1861 władze carskie wprowadziły stan wojenny w Królestwie Polskim. Warszawskie place i ulice wypełniły się wojskami rosyjskimi. Miedzy innymi takie wojska biwakowały na Placu Zamkowym.

image

Plac Zamkowy. 14. Października.1861r. To zdjęcie, zapewne miało taką samą symboliczną wymowę, jak bardzo znane zdjęcie Niedenthala. Stanu Wojennego z 1981 roku. Zdjęcie z wozem pancernym na tle kina Moskwa, z wielką reklamą filmu „ Czas Apokalipsy” Pewnie wielu z nas zna to zdjęcie...

Proszę zwrócić jednak uwagę na Pusty Plac Zamkowy, chociaż godziny są popołudniowe. Jednakże nigdzie ani żywej duszy, poza rosyjskimi żołnierzami, którzy rozbili swój biwak u stóp Zamku Królewskiego. Zamku, dawnej rezydencji książąt mazowieckich, Króla Zygmunta I. Zygmunta Augusta. Anny Jagiellonki. Potem Zygmunta III Wazy. Miejsce Sejmu i Senatu. W tym Sejmu 4 letniego.

To zdjęcie, to ponury symbol, chociaż na Placu tak pięknie świeci zachodzące słońce. To zdjęcie, to także obraz narodowej hańby, który może poruszy serce Polaków? Zastanawiam się, z jakiego punktu zrobiono to zdjęcie. Przecież ówczesny aparat miał swoją wielkość. Trzeba było go spokojnie rozstawić. Nie był to przecież szpiegowski aparat ukryty w guziku. I wychodzi mi tylko na to, że owe miejsce, musiało być w kamienicy zwanej Mansionarią, mieszczącą się przy ulicy Świętojańskiej, ustawionej pod pewnym kątem do Zamku Królewskiego. Zapewne gdzieś tam schowany za oknem, za firanką, stał Karol Beyer i zrobił to zdjęcie

Czy ryzykował?

Tak. Koniecznie uzupełnienie. Na Placu Zamkowym, a także na przylegającym Krakowskim Przedmieściu rozegrała się jeszcze jedna manifestacja, która przeobraziła się w masakrę. Dnia 8 kwietnia 1861. Kozacy i rosyjscy żołnierze nie tylko, jak to się wtedy mówiło „ znieważyli nahajkami „ przeszło stu Warszawiaków, ale po prostu do nich strzelali , posiekali szablami, a wielu rannym, którym udało się przeżyć, to zostali dobici na ulicy, i w kościołach. Ponad stu zabitych... Tyle było ofiar, a powiada się, że było nawet więcej. To był kwiecień, a zdjęcie wykonane jest w październiku. Pewnie, dlatego tak na Placu jest tak pusto? Za niecałe dwa lata wybuchnie Powstanie Styczniowe.

Dziś w tej kamienicy jest elegancja restauracja prowadzoną przez pulchną gastronomiczkę o włosach blond kręconych, znaną także z telewizji. I kiedy tam wpadniemy na niedzielny obiad, i zamówimy sobie polędwice wołową z dzika na sosie grzybowym podaną z plackiem ziemniaczanym i jarmużem, to pomyślmy, że tuż obok, przed wielu laty stał Karol Bayer i robił właśnie to zdjęcie.

XXX

Jeszcze kilka słów o naszym narodowym dagerotypiście. Karol Beyer był spolonizowanym Niemcem, a raczej Prusakiem. Jego rodzice przyjechali do Warszawy po 3 Rozbiorze Polski, gdy Warszawa przypadła Prusom, i dlatego Prusacy ściągnęli swoich urzędników, aby zarządzali naszą stolicą. Czyli – można powiedzieć - Karolek, to dziecko okupantów. I takie to nasze pokręcone były dzieje ... Prusak z pochodzenia został polskim fotografem, polskim patriotą. Ktoś powie, ze przesadzam, że wyolbrzymiam, przecież to tylko zdjęcie. Jednakże za owe zdjęcie nikt mu nie zapłaci, nawet rubelka, a jednak w tym człowieku powstała jakaś przemożna potrzeba dokumentacji tego wydarzenie. Ile czasu robił to zdjęcie, kilka minut, kilka sekund, ale przez te kilka minut czy sekund, syn Prusaków zamienił się w Polaka.

Tak, ów spust migawki to magiczny był dla niego czas. Czas narodzin nowego człowieka.

Co jeszcze ... Rosjanie aresztowali go pod koniec 1861 roku. Potem wypuszczono, a potem jeszcze raz go aresztowano i zesłano w głąb Rosji. I tam spędził dwa lata. Oskarżano go miedzy innymi o kolportowanie zdjęć wzniecających niepokój. Jego życie, jego fotograficzne prace, to także przyczynek do rozmaitych dywagacji na temat narodu polskiego? Kto należy do owego narodu, a kogo trzeba wykluczyć? A także pytanie - czy naród polski to tylko spojrzenie węższe, endeckie, ograniczaj się do etniczności? Czy raczej spojrzenie szersze, jagiellońskie, czujące dynamikę własnej kultury. Te kilka zdjęć może dać nam nowe spojrzenie na ów dylemat.

W latach 1866- 70, Karol Beyer zrobił cykl zdjęć etnograficznych. Fotografując wieśniaków z gmin podwarszawskich. Na czołówce notki, grupa Wieśniaków z Wilanowa na tle Kościoła Wizytek. Trzeba przyznać, że ci wieśniacy pięknie są ubrani. Strojni. Tacy, jakby jechali na „ Wesela” Wyspiańskiego.

Historia dagerotypii... Dobrze czasami przyjrzeć się tym zdjęciom jeszcze raz. Dagerotyp, jak już powiedziałem to negatyw i pozytyw razem? Raz tak, a raz tak, w zależności od kierunku spojrzenia.

Uzupełnienie.

Napisałem, że dagerotyp kosztował 5 – 7 rubli, ale tej danej nie jestem pewien. Taką informacje spotkałem tylko w jednym źródle. Być może inna była cena dagerotypu w latach 40 i 50 XX. Oprawiana zazwyczaj w kunsztowne ramki, a inna już była cena zdjęcia – wykonanego metodą kalotypii, a więc metodą już masową. Tak jak dziś, wiele fortun powstało na bazie IT, tak i wówczas, można było dorobić się na dagerotypii. I tak było z Karolem Beyerem. Zbudował on bardzo elegancką kamienicę na Krakowskim Przedmieściu, na rogu z ul. Królewską. Niestety zburzoną w trakcie Powstania Warszawskiego, i niestety potem już nieodbudowaną. Kamienicę solidną, nawet kunsztowną, kilkupiętrową, przypominającą warszawski Hotel Bristol. Dziś na tym miejscu stoi jakiś koszmarek należący do MONu. Ile mogła kosztować ta jego elegancka kamienica. Przypominam, że kamienica Łęckiego w Lalce Prusa wyceniona była na 60 tyś rubelków, chociaż Wokulski przepłacił i kupił ją za 90 tyś. Ale wiadomo, Wokulski to wariat...

Działo się to w latach 1878 – 79. I to była powieść.

Karol Beyer swoją kamienice, gdy już mu się kiepsko wiodło, sprzedał w 1871. Za ile? Przykro mi bardzo, ale nie wiem...A szkoda, bo lubię wiedzieć, co ile kosztuje.

Karol Beyer umarł w 1877. Żył, więc 59 lat. Mógł jeszcze biedak pożyć. Być może zabiła go zsyłka, plus opary rtęci i innych chemikaliów w trakcie wywoływania zdjęć o Polsce, w której się urodził.

Źródła

Karol Beyer 1818 – 1877. Danuta Jackiewicz.

Zdjęcia. Karol Beyer. (Domena publiczna)

Zdjęcie rozstrzelanych komunardów. André Disdér. ( Domena publiczna)


Link do mojego bloga Mój Blog

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura