Sprawa Szymona Marciniaka pokazuje, że Sławomir Mentzen zna się na rzeczy i umiejętnie ociepla wizerunek Konfederacji.
Dziwne, że w Polsce poza środowiskami lewicowymi nikogo nie oburza, że znany sędzia piłkarski chodzi na eventy organizowane przez skrajną prawicę. W piątek większość opinii publicznej, nie tylko ze skrajnej prawicy, wyraziła wręcz oburzenie, że Nigdy Więcej postanowiło zgłosić udział Marciniaka w imprezie Sławomira Mentzena do UEFA. W końcu przez niektórych Konfederacja została już uznana przez niektórych za normalną partię polityczną. W kocu wystarczy ubrać dobre garnitury, wejść do Sejmu i można zapomnieć o poprzednich występkach jak chociażby niesławne saluty rzymskie na spędach skrajnie prawicowych organizacji.
Trzeba sobie jasno powiedzieć i muszą to powiedzieć nawet jego wrogowie, że Sławomir Mentzen jest dobrym mistrzem internetowego i biznesowego marketingu. Zaproszenie Szymona Marciniaka okazało się strzałem w dziesiątkę, nawet jeśli część opinii publicznej uważa Konfederację za partię faszystowską. Co prawda o evencie dowiedziono się dopiero teraz za sprawą organizacji Nigdy Więcej, ale reklama to reklama, obojętnie w jakim tonie jest pokazywania i komentowana. Nieważne, że Marciniak wiedział albo nie wiedział, że jest przygotowana przez skrajną prawicę.
Sam Marciniak szybko pokajał się publicznie, wysłał list i przeprosił, ale niesmak pozostał. Ofiarą ataków medialnych stało się Nigdy Więcej zamiast Konfederacji. To właśnie na tą drugą stronę powinny iść w mediach ostre tony potępienia, że partia jawnie faszystowska, gdzie jeden z liderów namawia do zabijania osób o poglądach lewicowych (jest prowadzone śledztwo w tej sprawie na zlecenie OMZRiK) czy jeszcze jeden najpierw szarpie i obraża byłego ministra zdrowia, a potem demoluje salę konferencyjną, gdzie odbywa się debata na temat holokaustu w Polsce. Jawnie to przypomina lata trzydzieste w Niemczech w czasie dojścia NSDAP do władzy.
Miejmy nadzieję, że takich czasów w Polsce nie doczekamy, ale bezkarność skrajnej prawicy staje się coraz poważniejsza. Coraz częste wybryki i wypowiedzi Grzegorza Brauna i Janusza Korwin-Mikke pozostają bezkarne, a Sławomir Mentzen w niektórych kręgach nawet liberalnych jest uważany za speca od gospodarki, choć program ekonomiczny Konfederacji to raczej zbiór XIX--wiecznych przeterminowanych populizmów rodem z Leszka Balcerowicza, który trzeba jak najszybciej odesłać do lamusa. Ale przecież nawet niektórzy politycy Koalicji Obywatelskiej mówili, że bliżej im do poglądów Janusza Korwin-Mikke niż Adriana Zandberga.
Zamiast więc wylewać pomyje na Nigdy Więcej powinien być hej w stronę Konfederacji za organizację niby biznesowej imprezy, która za główny cel stawia sobie ocieplanie wizerunku. I jak widać po piątkowej hecy wychodzi jej to niestety całkiem, całkiem nieźle. Wszak mało kto już mówi, że Mentzen jest liderem partii antysemickiej, rasistowskiej i homofobicznej.
