Sprawa Terry'ego Jonesa: "psychopaty", "malwersanta", "nienawistnika", opisana tu krótko dwa dni temu, rozwija się zgodnie z dość typowym scenariuszem. Po tym, jak ogłosił zamiar spalenia Koranu w proteście przeciw agresji islamu, spotkał się ze zdecydowanym potępieniem ze strony Bardzo Ważnych Osób, równolegle z wizytą FBI, potem podano informacje o atakach na żołnierzy USA w Afganistanie (mimochodem), następnie opisano lęki zwyczajnych ludzi przed III Wojną Światową, którą pastor może rozpętać.
Warto zobaczyć, jak wygląda ten straszliwiec:

Pastor się już wycofał ze swojego mało fortunnego pomysłu. Twierdzi, że uzyskał to, co chciał, w sprawie budowy meczetu w Nowym Jorku, blisko Ground-0.
Wycofał się, ale Siły Dobra jeszcze nie skończyły. Za pośrednictwem usłużnych mediów, jego córka przekazała mu, że ma go za szaleńca. Nie chcę być złym prorokiem, ale obawiam się, że Siły Dobra nie spoczną, dopóki nie oczyszczą świata z pastora Jonesa zdolnego do jakiegokolwiek działania.
(Fotografia pochodzi z tej strony: http://www.tokfm.pl/Tokfm/51,103086,8359665.html?i=1)
Inne tematy w dziale Polityka