Andrzej Duda ułaskawił pedofila, można tak pisać, ponieważ jeśli wyrok zawiera kilka kar lub obostrzeń, to likwidowanie choćby jednej z nich jest ułaskawieniem.
Zresztą nawet Kancelaria Dudy nie protestuje przeciwko temu określeniu, tłumaczą się tylko mętnie
"Sprawa dotyczyła jedynie zakazu zbliżania się. Inne kary były dawno wykonane (nie było gwałtu). Dorosła już od lat pokrzywdzona z matką prosiły o uchylenie zakazu zbliżania się, bo w praktyce mieszkają ze skazanym w jednym domu. To sprawa rodzinna. "
Tylko, że to nie było, że najpierw Duda pedofila ułaskawił, a potem on się wprowadził z powrotem do domu.
Pedofil po wyjściu z więzienia, olewając wyrok sądu, wrócił do domu ofiary i tam mieszkał, za coś takiego powinien do więzienia z powrotem wrócić, a nie zostać ułaskawiony.
Ale czy można się spodziewać, po Dudzie, empatii w stosunku do gwałconych dzieci, skoro obrońcę pedofila, Piotrowicza, zaprzysiągł on jako sędziego Trybunału Konstytucyjnego?
P.S. Znalazłem informację, że to nie był czyn pedofilski, ale gwałt na osobie nieletniej, myślę, że szczegóły sprawy będą się ujawniać.
