Herr Frycke und Sohns Fotosalon, Adolf Hitler Strasse 6, Freie Stadt Danzig.
Herr Frycke und Sohns Fotosalon, Adolf Hitler Strasse 6, Freie Stadt Danzig.
Albert Flasz Albert Flasz
339
BLOG

Blechtrommel czyli Blaszany bębenek TW Oskara.

Albert Flasz Albert Flasz Polityka Obserwuj notkę 16
Blaszany bęben Tuska

Trzeba mental Tuska spróbować zrozumieć.

Wyobraźmy sobie tego typka, który jako mały Donald (kupa śmiechu musiała być już w szpitalu na porodówce, żłobku, a potem w przedszkolu, podstawówce, liceum i na studiach) musiał zmagać się z poniżeniem i wykluczeniem polskiego środowiska.

Urodzony w 1957 roku, czyli 12 lat po wojnie, którą nie tylko wywołali jego niemieccy ziomkowie, to jeszcze dziadzio defilował na przepustki w mundurze Wermachtu. Nie dało się tego ukryć ani w rodzinie ani wśród sąsiadów czy znajomych na dzielnicy, w zakładach pracy członków rodziny, itd.

A więc wyobraźmy sobie małego przedszkolaka Donalda, którego wytykano palcami na podwórku po pierwsze za imię, które konweniowało z jego wadą wymowy a la postać kaczora Donalda z kreskówki, wymyślonej w 1934 roku a produkowanej do dziś. Kultowe gumy balonowe z Kaczorem Donaldem i historyjką wprowadzono do obrotu na świecie w 1948 roku i towarzyszyła Polakom do niedawnych jeszcze lat. Z racji zamieszkania w mieście portowym i maksymalnej ilości kontrabandy z zachodu (którą jako student, Donald Tusk, handlował w podziemiach dworca), mały Donald zbierał historyjki od najwcześniejszych swoich lat. Na podwórku musiał mieć przerąbane nie tylko w związku z seplenieniem a la kaczor z kreskówki Disneya (być może tę manierę sobie nawet wyćwiczył dla poklasku dzieciaków) ale również z powodu opinii małego wrednego rudego szkopa, którego rodziny z jakiegoś niejasnego powodu nie zaliczono w poczet tzw. wypędzonych do Reichu. Widocznie rodzina była niepełnowartościowa dla jakiegoś szkopskiego Amtu, kwalifikującego do wywózki na Zachód... ani w oczach sowietów rządzących PRLem, nie był pełnowartościowym frycem i familia wermachtowca Josefa Tuska musiała zostać w PRL. Same porażki jak na razie. Jedyny rys z czasów liceum jaki znam, to moja rozmowa jego koleżanką z klasy, która w drodze nocnym pociągiem z Gdyni do Warszawy w roku 2011 opowiedziała mi to i owo. Ot, mówiła, wycofany towarzysko, zakompleksiony sepleniący brzydal, bez cienia powodzenia u płci przeciwnej a i z gejami mu nie szło. Chorobliwie ambitny kapuś klasowy, zajadły na uczestniczenie we władzy szkolnej i załapanie się do jakiejkolwiek organizacji czy szkolnego organu, żeby pokazać w końcu innym żelazną pieść szkopskiego wyklętego bękarta. Na pewno nie było w nim nic dobrego, zdrowego, poczciwego. Wściekłość na jego parszywy los, objawiła się publicznie w grafomańskiej książce młodego Tuska, gdzie się obnażył, jako polakożerca i nienawistnik polskiej racji stanu raczej, a nie obywatel RP a tym bardziej nie spadkobierca tradycji II RP. Jak to mówi język kaszubski wyjątkowo celnie w jego przypadku, słowo tusk znaczy kundel. Kundel - uznawany jest za psa bezrasowego, nieprzynależnego żadnej psiej grupie etnicznej, jeśliby psy miały swoją etnografię. Ludzie ją mają a więc problemów tożsamościowych Donald Tusk miał od urodzenia co nie miara. Co najmniej jak "Gazda z diabelnej" albo inny Oskar Matzerath (nomen-omen TW Oskar - współpracownik bezpieki PRL, Stasi i KGB, to właśnie Donald Tusk). Mieli fantazję gdańscy ubecy, pewnie dobrze znali dylematy tożsamości Tuska, zbieżne z moralnymi niepokojami bohatera "Blaszanego bębenka" noblisty SS-manna Guntera Grassa - idola Tuska i podobnych jemu "wolnych gdańszczan".

Zastanawia mnie, że w latach 90tych, żaden psychiatra nie stworzył profilu psychologicznego maniakalnego Tuska i nie uprzedził Polaków kogo biorą na szefa partii PO i szefa rządu w 2007 roku. Ja bym to zrobił, gdybym był psychiatrą i opisał w publikacjach naukowych analizę tego typa, który właśnie w 2022r. osiąga szczyty swoich paranoi i psychoz antypolskich.

A można było temu zapobiec.

Pewnym jest, że taką analizę zrobiła ubecja i rękami radzieckiego generała Czempińskiego, twórcy kantu pt. PO, wytypowali figuranta Tuska na najwyższe stanowiska nie tylko w Polsce. I to się im udało. Nie wiem czemu prawica pozwala na takie ruchy sowietom, ale jednak pozwala. Mam nadzieję, że nie z niemocy a tylko z wyrachowania, żeby na przykładzie Tuska zgnieść w mentalności polskich volksów i nielegałów marzenia o zostaniu zacnymi tuskoidami, ludźmi sukcesu, kanciarzami ojropejskiego kalibru.

A to przecież zwykły Nikoś Dyzma z Sopotu... jakich Czempiński i towarzysze z NRD i CCCP wykreowali u nas setki w polityce, tysiące w kulturze, setki tysięcy w: sądach, uczelniach, instytucjach, korporacjach, urzędach, samorządach, szkołach, etc, etc, etc... 

Niespotykanie spokojny człowiek 

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka