Aleksander Surdej Aleksander Surdej
898
BLOG

Czego Minister nie dopowiedziała...

Aleksander Surdej Aleksander Surdej Polityka Obserwuj notkę 6

W ogłoszonym niedawno raporcie Pani Dr Agnieszka Chłoń-Domińczak – była wiceminister pracy i polityki społecznej, przedstawiła wyliczenia, według których emerytura państwowa w przyszłości będzie dla wielu dochodem ledwie przekraczającym minimum egzystencji. Państwową emeryturę minimalną w kwocie odpowiadającej obecnym 700 złotym będzie otrzymywać mniej więcej 2/3 pracujących kobiet i kilka procent mężczyzn.

Prasa codzienna podchwyciła te wyliczenia przedstawiając apokaliptyczną wizję żebrzących staruszek. Czy są podstawy przypuszczać, że tak będzie? Co zrobić, aby tak się nie stało w małej nawet skali?

Przewidywanie trudności z utrzymywaniem wysokiej przeciętnej stopy zastępowalności, czyli relacji przeciętnej emerytury do przeciętnego wynagrodzenia nie jest już przewidywaniem, lecz głoszeniem pewników. Starzenie się polskiego społeczeństwa skutkujące pogorszeniem proporcji ludzi w wieku emerytalnym do liczby pracujących z matematyczną pewnością sprawi, że emerytura państwowa zmaleje.

Z faktu tego nie muszą jednak płynąć owe straszliwe konsekwencje, jeśli przypomnimy, że emerytury państwowe nie są i nie muszą być jedynym źródłem finansowania utrzymania osoby w wieku emerytalnym.

Wsparciem dla osób starych kiedyś, dziś i w przyszłości były, są i będą dochody dzieci i innych członków rodziny. Wychowanie dzieci kosztuje, ale było i jest (a czy także nie powinno być?) zabezpieczeniem przyszłości troskliwych rodziców. Wolfgang Amadeus Mozart porzucając posadę w Salzburgu i wyruszając podbijać rynek muzyczny Wiednia obiecywał ojcu, że przekazywać mu będzie połowę otrzymywanych dochodów. Czy dzisiejsze dzieci mają wobec swoich rodziców gorsze intencje?

Źródłem dochodów na starość są i wciąż powinny być indywidualne oszczędności danej osoby. Świat oszczędzających każdy grosz i odkładających „na czarną godzinę” wrócił. Być może oszczędzającym państwo powinno pomóc. Być może Minister Rostowski powinien sprzedawać dwudziestoletnie emerytalne obligacje denominowane w złotych, skoro teraz gros długów polskie państwo zaciąga w euro płacąc odsetki rzędu 5-6 procent.

Pomóc można także ze znacznym wyprzedzeniem przestrzegając ludzi, że czas hojnych emerytur państwowych nie wróci. Wraz z tą świadomością przyjdzie także odkrycie jak ważne są dzieci, rodziny i indywidualna przezorność.

Dbajmy, aby decyzje publiczne podejmowane były w oparciu o rzetelne informacje i rozumowanie, a demagogia była ujawniana i ograniczana.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka