Prezes Kaczyński pracowicie spędził Święta i Nowy Rok, zajmował się skreślaniem. Wykreślił kilkaset stron z wniosku Pis o wotum nieufności dla rządu premiera Tuska. Co prawda niektórzy uważają, że „należy Dzień Święty święcić”, ale myślę, że Prezes nie wierzy w takie zbobony, a święta bez odpowiedniej dozy nienawiści, chyba się dla niego nie liczą.
Praca Kaczyńskiego była mocna, solidna i jak zwykle zupełnie pozbawiona sensu, bo Prezes jak przystało na człowieka, który w życia nie skalał się jakąś porządną pracą, zapomniał że tu nie chodzi o objętość wniosku, tylko o zbudowanie większości sejmowej. Więc wniosek na dobrą sprawę mógłby mieć nawet 8 wyrazów np. „Tusk Musi Odejść, Bo Ja Go Nie Lubię”, byle tylko była większość sejmowa dająca poparcie.
Ale z drugiej strony - co tam większość sejmowa, jeżeli jest okazja wyciągnąć z kapelusza nieco już przykurzonego prof. Glińskiego, którym można pomachać przed nosem Premierowi.
A Premier pewno ma zbyt dużo zajęć by zastanawiać się czymkolwiek Kaczyński do niego macha.
