Mam wrażenie że głosowanie części posłów PO (a konkretnie 40) za skierowaniem do dalszych prac restrykcyjnego projektu Solidarnej Polski w sprawie aborcji, to próba pokazania premierowi, że skrzydło konserwatywne Jarosława Gowina jest silniejsze niż się wydaje, i że trzeba się z tą frakcją w Platformie liczyć. Piątkowe expose Donalda Tuska, będzie drogą przez mękę dla szefa rządu, chyba najtrudniejszym sprawdzianem oratorskim ostatnich pięciu lat. Niekorzystne sondaże, marne perspektywy ekonomiczne z groźbą recesji włącznie, na dodatek ten antyaborcyjny akcent w PO i pokazanie Tuskowi jak wszystko mu się w partii rozłazi.
Na niektórych portalach widziałem już panikę: zagrożony kompromis aborcyjny, Sejm zaostrza prawo aborcyjne... a przecież przyjęty został jedynie projekt do dyskusji i zapewne wszystko zostanie po staremu, choć bicia piany podczas debaty w parlamencie z pewnością nie zabraknie. Aborcja w Polsce jest dozwolona w trzech przypadkach. Po pierwsze kiedy ciąża jest zagrożeniem dla zdrowia lub życia kobiety, co uważam za absolutnie uzasadnione. Po drugie ze względu na nieodwracalne upośledzenie płodu, chorobę której nie da się wyleczyć - ten paragraf chce wykreślić z ustawy Solidarna Polska. Jest jeszcze kwestia dotycząca ciąży powstałej na wskutek czynu zabronionego i tutaj prawo także dopuszcza możliwość usunięcia zarodka.
Z punktu widzenia ideologicznego, znaczenie mają dwa koncepty. Jeden o całkowitym zakazie aborcji, drugi o zezwoleniu na nią niezależnie od okoliczności. I o ile jeszcze wspólnym mianownikiem dyskusji może być przerywanie ciąży w wyniku zagrożenia życia kobiety, z którego jasno wynika "życie za życie", o tyle nad pozostałymi nie ma co debatować. Pomysł Solidarnej Polski uważam za kuriozalny, bo jeśli ugrupowanie Ziobry chce być konsekwentne, musi wykreślić też punkt o ciąży powstałej w wyniku czynu zabronionego. Natomiast dla zwolenników aborcji w okolicznościach innych niż zagrożenie życia, nie powinno być problemem zliberalizowanie ustawy tak, by ta zezwalała "abortować" na życzenie.
Większość posłów nie miała zastrzeżeń do projektu zgłoszonego przez SP i został odesłany do dalszych prac. Z kolei przepadł wniosek Ruchu Palikota, o liberalizację ustawy aborcyjnej. O ile mogę zrozumieć propozycję by dozwolone było przerywanie ciąży do 12 tygodnia niezależnie od okoliczności, o tyle refundowania tego zabiegu przez NFZ nie uważam za dobry pomysł w momencie, kiedy jest to skrobanka na życzenie. O refundacji środków antykoncepcyjnych nie wspominając, bo to już kompletna głupota.
Emocje udzielały się zwłaszcza posłom lewicy, co zrozumiałe po efektach głosowań. Najostrzej wypowiedział się Leszek Miller zarzucając Solidarnej Polsce inspirowanie się spuścizną Adolfa Hitlera. O tym jak nierozsądne i nieprzemyślane były słowa Millera niech świadczy fakt, że jedyny okres kiedy w Polsce prawo do aborcji było nieograniczone to okres okupacji hitlerowskiej. To rzecz jasna bez znaczenia, podobnie jak bzdurą jest zarzucanie Ziobrze hitleryzmu. Niech posłowie zajmą się sprawami ważnymi nie przepychanką światopoglądową. Dla mnie kompromis aborcyjny jest ważny nie dlatego, iż uważam go za logiczny, bo taki nie jest. Jest jednak gwarantem spokoju społecznego, zwłaszcza w obecnych czasach podziału na lemingów i moherów. Teraz wystarczy byle pretekst by poruszyć masy do protestu przeciw czemuś, co zdecydowanej większości i tak dotyczyć nie będzie.
Inne tematy w dziale Polityka