Alex_Disease Alex_Disease
191
BLOG

1 czerwca głos za wetem wobec rządu Tuska

Alex_Disease Alex_Disease Wybory Obserwuj temat Obserwuj notkę 10

  Po pierwszej turze wyborów prezydenckich realnym scenariuszem wydaje się zwycięstwo Karola Nawrockiego. Nie byłem optymistą przed głosowaniem, jednak sporym zaskoczeniem okazał się wynik Sławomira Mentzena i Grzegorza Brauna. W takim układzie jest skąd czerpać głosy. Sam jestem wyborcą Brauna i w drugiej turze bez wahania poprę kandydata popieranego przez PiS. Tak naprawdę będzie to głosowanie przeciw Trzaskowskiemu, przeciw ustawom jakie rząd Tuska przepchnie jeśli prezydentem zostanie tęczowy Rafał. Wciąż jesteśmy w sytuacji w której dużo ponad połowa wyborców głosuje na duopol POPiS. Co prawda to ich najgorszy wspólny wynik z ostatnich 20 lat, jednak wciąż brakuje partii która złamie ten trend dający PO czy PiS władzę. W takim układzie zwolennicy innych ugrupowań skazani są na wybór mniejszego zła w wyborach gdzie mamy kandydatów tylko tych dwóch partii. A druga tura wyborów prezydenckich to właśnie takie głosowanie. 20 lat temu kiedy zaczynała się batalia Tuska z Kaczyńskim, drugą turę można było sobie w zasadzie odpuścić. Podobnie przy starciu w 2010 roku, kiedy świat jeszcze wyglądał inaczej i tamta PO nie była obecną PO. PO gdzie było miejsce i dla Palikota i Gowina, funkcjonowała jako partia środka, ale tak naprawdę jej główną myślą przewodnią - jeśli można tak powiedzieć - była bezideowość. Partia władzy dla każdego i dla nikogo. W tamtym czasie jednak rewolucja antykulturowa na zachodzie bardzo mocno parła do przodu. Dwie kadencje Barracka Obamy jako prezydenta USA całkowicie wykoleiły ten kraj kulturowo. U nas też promowano taki styl, ale nie miał on szansy na wielkie sukcesy. Po spektakularnym wyniku Ruchu Palikota w wyborach w 2011 wydawało się, że antykulturowa lewica zacznie dominować w społecznym dyskursie, ale na szczęście nic takiego nie miało miejsca. Palikot po prostu dostał głosy od tzw antysystemowców, którzy z reguły są sezonowi. Wyjątek zawsze stanowił antysystemowy betonowy elektorat Korwina-Mikke i następców, ale to były zawsze niezbyt imponujące wyniki. Dla reszty czy to Palikot, Petru, Kukiz czy Hołownia, który w zasadzie już zaliczył polityczny zgon, okazywali się sensacją na jedne wybory. 

  Idąc do sedna, PO a w zasadzie KO w roku 2025 to inna formacja niż ta z 2005 roku. Tusk może i jest tym samym bezideowym cynicznym Tuskiem, ale zmieniły się czasy i czerpanie z jednego źródełka, kiedyś młodych z boomu demograficznego, a dzisiaj konformistów w średnim wieku to zdecydowanie za mało by rządzić. Platforma przesunęła się więc w lewo i nie ma w niej Gowinów ani innych Rokitów. Co więcej, to pomogło tylko częściowo, bowiem Tusk skazany jest na szeroką koalicję. Zaś po połknięciu przystawek w rok od zwycięstwa w wyborach parlamentarnych, okazało się, że chudy był to obiad i fruktów politycznych nie ma co oczekiwać po tak marnym żarciu. Tortu po lewej stronie nie jest aż tak dużo jak się wydawało spin doktorom Tuska, a połknięcie Hołowni i PSLu w zasadzie nic nie dało oprócz doraźnego zysku z utrzymania koalicji. Albo dało, ale nie Tuskowi, a Mentzenowi w pierwszej kolejności, a później może trochę PiSowi. Innymi słowy ten elektorat Hołowni z 2023 roku, który w ostatniej chwili z Mentzena przerzucił się na gwiazdę TVNu teraz na powrót odpłynął w kierunku 'antysystemu'. Bo Hołownia jest już systemem w rządzie, który miał być zdrową alternatywą dla PiS, a okazał się po prostu typową podmianką przy korytach. Zaś lider Trzeciej Drogi tak bardzo zakochał się w swojej funkcji, że celebryctwo całkiem przysłoniło mu racjonalny ogląd rzeczywistości. I wyniki mamy. Ale to mnie nie martwi, a wręcz cieszy. Podobnie jak cieszą mnie dobre wyniki kandydatów prawicowych. Doszliśmy do punktu w którym ważą się losy Polski. Jak już wspomniałem na wstępie tego akapitu, PO to nie jest ta sama partia co kiedyś i teraz zmuszona jest do realizacji lewicowych postulatów, czasem skrajnie lewicowych, bo inaczej ten rząd po prostu upadnie. 

 Mamy niezwykle szkodliwą ustawę na tapecie, ustawę o tzw mowie nienawiści, a tak naprawdę kolejne tym razem już mocno usadowione w prawie narzędzie do zamykania ust przeciwnikom ideowym i co za tym idzie politycznym. W świecie lewicy bowiem, mowa nienawiści to wszystko to, co nie podoba się lewicy i przeciw czemu lewica protestuje. Mówię oczywiście o lewicy antykulturowej, bo formacje lewicowe na całym globie przebyły długą drogę i nie ma już jednolitej, jednej lewicy w krajach tzw liberalnej demokracji. Natomiast wiadomo o czym i o kim mowa. Jednym z filarów agendy globalistów jest język i pojęcia, które przybierają formę poprawności politycznej, by treści nie po myśli globalistów nie pojawiały się w dyskursie społecznym. To jest bardzo istotna kwestia i przeciw narzucaniu nowomowy lewicowo liberalnej będzie głosowanie 1 czerwca tego roku. Między innymi. Drodzy Państwo, nie głosujemy na obietnice wyjścia z Unii, a na to co jest realne tu i teraz, na weto wobec ustaw KO. Między innymi tej wspomnianej. Nie głosuję z żadnego patriotycznego obowiązku, bo nawet jeśli da się tu przypiąć patriotyzm, to pragmatyzm każe mi głosować przede wszystkim dla siebie i we własnym interesie. A w moim interesie nie jest pełnia władzy dla formacji proponującej model liberalnej demokracji wzorem krajów zachodnich, które popełniły wiele błędów, a które obecnie się na nich mszczą. Z błędem masowego przyjmowania imigrantów ekonomicznych na czele. Zaś na horyzoncie mamy "koalicję chętnych" do wysyłania polskich żołnierzy na Ukrainę i tu naprawdę nie ma żartów. Naprawdę chcecie oddać pełnię władzy Tuskowi realizującemu dokładnie to co realizują takie Macrony w Francji czy inne Starmery w Wielkiej Brytanii? To jest ta sama formacja ideowa, którą bezideowy Tusk musi przyjąć jako wzór, bo do tego został powołany. To nie jest głosowanie na obciachowego Bronka Komorowskiego i status quo sprzed 10 lat. Mam nadzieję, że wyborcy Brauna i Mentzena to rozumieją, bo stawka tych wyborów jest bardzo wysoka. Do tego dochodzi jeszcze jedna, być może najistotniejsza kwestia związana z finansami państwa. Wobec Polski została uruchomiona procedura nadmiernego deficytu, co oznacza, że Unia potrzebuje w pełni dyspozycyjną władzę gotową zrealizować niepopularne reformy fiskalne. Po kieszeni dostaną wszyscy, wyborcy tęczowego Rafała również. Nie tylko ten 'ciemnogród' i 'zaścianek' tak pogardzany przez tzw. salonowe elity z pełną aprobatą wyborców KO, a i sami wyborcy KO też ucierpią na takich rządach. Warto to przemyśleć zanim będzie za późno. 

  Dlatego w drugiej turze oddam głos na Nawrockiego, we własnym interesie przede wszystkim. Co każdemu polecam, ten własny interes przede wszystkim. Nie interes globalistów czy ich marionetek rozsianych po kraju.  


Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (10)

Inne tematy w dziale Polityka