Stało się i w końcu Grzegorz Braun poparł Karola Nawrockiego w nadchodzącej drugiej turze wyborów prezydenckich. Dla mnie sprawa była oczywista od początku, natomiast z niesmakiem obserwowałem to co działo się po prawej stronie zaraz po ogłoszeniu wyników pierwszej tury. Spora część komentatorów, których do tej pory szanowałem zachowywała się jak nie przymierzając lewica chcąca sobie odmrażać uszy na złość mamie. Zawsze bowiem taką postawę kojarzyłem z lewicą, tą nową lewicą, nazwijmy ją kulturową, gdzie bunt przypomina raczej zabawę w piaskownicy niż poważną debatę o Polsce. Jak już pisałem we wcześniejszej notce, to nie są wybory w których zagłosujemy przeciw obecności Polski w Unii Europejskiej. Nie zagłosujemy też za tym (tutaj akurat wbrew temu co mówią ci bardziej rozsądni wyborcy prawicy), by układ się nie domknął. To nie jest temat na te wybory. Kwestie tego w jakim kierunku ostatecznie pójdzie nasz kraj nie będą się decydowały teraz, a jedyne na co możemy liczyć to rozpad tej agendy, która niczym rak toczy zachodnie cywilizacje. Wszystko co możemy zrobić teraz to spowolnić proces degradacji Polski. Ujmę to w ten sposób, póki co głosujemy za istnieniem Polski jako takiej. Z wszystkimi wadami i zaletami, ale naszej. To, że jesteśmy zobowiązani różnymi umowami i tkwimy w kleszczach zachodniego systemu finansowego będzie na nas ciążyło tak długo, jak długo ten system istnieje. Chyba, że ktoś chce wierzyć w cuda. Cóż, zdarzały się ale limit cudów nasz kraj wyczerpał już chyba na kolejne sto lat.
Tutaj naprawdę nie ma żartów, bowiem sytuacja wygląda znacznie gorzej niż w wyborach w 2007 roku, 2010 roku czy 2011 roku kiedy to PO zdobywała po raz drugi władzę. Szyldy niby te same, ale Platforma zrzeszona teraz w "koalicji obywatelskiej" to już nie ta sama Platforma, która w 2015 roku oddawała władzę. O tym też już pisałem więc nie chcę się dłużej rozwodzić. Tusk jako taki jest zakładnikiem lewicy i to tej nowej lewicy właśnie. Nie lewicy Zandberga, bo ta stawia realne problemy na pierwszym miejscu, a tego Tusk przyjąć z oczywistych względów nie może. Natomiast może posypać cukrem kawałek tortu lewicy kulturowej, to akurat nic go nie kosztuje. I głosując na Nawrockiego taki scenariusz możemy zatrzymać przynajmniej w jakimś stopniu. Jestem wolnorynkowcem, ale wolnorynkowe obietnice nie mają w obecnej sytuacji żadnego znaczenia. To że Nawrocki nie podpisze ustawy podnoszącej podatek niczego nie zmieni w sytuacji, w której jesteśmy objęci procedurą nadmiernego deficytu. Zresztą, co tam procedury, bez nich też mielibyśmy problem. Kwestie nadmiernych wydatków budżetowych nie zostaną rozwiązane przez prezydenta. Ten rząd i tak wysypie się najprędzej na tym i zasadniczo nic więcej nie potrzeba robić by mu zaszkodzić. Głosujemy przeciw antykulturowym pomysłom lewicy, nie przeciwko socjalizmowi jako takiemu. KO przesunęła się w lewo, bo nie miała wyjścia. Taki panuje trend w zachodnich 'liberalnych demokracjach', a KO po prostu małpuje tamtejsze wzorce. A to, że jeszcze nie mamy związków partnerskich, ustawy o "mowie nienawiści" (czyli mowie takiej, z którą nie zgadza się lewica) czy ustawy o uzgodnieniu płci zawdzięczamy Andrzejowi Dudzie.
Nawet gdyby Karol Nawrocki miał być drugim Andrzejem Dudą warto byłoby go poprzeć. Ale nie będzie drugim Dudą, będzie lepszy od Andrzeja Dudy. To nie jest człowiek PiSu, to jest jedynie wyborca PiSu, a PiS nie rządzi więc Nawrocki może wypracować własny system sprawowania urzędu prezydenta RP. Prezydenta autentycznie ponadpartyjnego. Nie chcę tutaj jednak zachwalać pana Karola, nie taki jest cel tej notki. Ponieważ każdy byłby lepszy niż Trzaskowski, czyli kandydat liberalnej demokracji, kandydat systemu w systemie. Ten facet w debacie prezydenckiej powiedział, że woli Sorosa od Orbana. To mówi ponoć demokrata. Dlaczego o tym piszę. Otóż Orbana można lubić lub nie, zgadzać się bądź nie, ale to jest człowiek wybrany przez lud, przez Węgrów. Kto i gdzie wybierał Sorosa? Liberalna demokracja to taki śmieszny twór, potworek pojęciowy. Potrzebuje przymiotnika, bo on usprawiedliwia protestowanie przeciw demokracji bez przymiotnika, kiedy wygrywa niewłaściwy kandydat bądź partia. Mieliśmy przykład w 2015 roku. Dlatego dla mnie sprawa jest prosta. Każdy byle nie Trzaskowski. To zdecydowanie najgorszy i najbardziej niebezpieczny dla Polski kandydat z całej puli jaką mieliśmy do wyboru. Pojutrze głosowanie. To oczywiste, że trzeba powstrzymać kandydata kelnera globalistów.
Na koniec jeszcze mała uwaga. Prezydent RP jest jednocześnie zwierzchnikiem sił zbrojnych. Nie tak dawno temu Tusk uczestniczył w spotkaniu tzw "koalicji chętnych", czyli formule gdzie państwa NATO działają poza formalną strukturą sojuszu. Wybierzmy mądrze w niedzielę, bo może się okazać, że na dokładkę tych wszystkich lewackich pomysłów zostaniemy dodatkowo wciągnięci w jakąś niebezpieczną awanturę za wschodnią granicą.
Inne tematy w dziale Polityka