czy Kaczyńscy podpalą Europę?

Polski rząd zdaje się wreszcie zorientował się, że jego faszystowsko-stalinowskie praktyki nie są czymś, nad czym Unia Europejska bez mrugnięcia okiem przejdzie do porządku dziennego. To nie mogło się udać. Jednak naiwny byłby ten, kto pomyślałby, że słuszna, choć wyważona i stonowana, ale stanowcza krytyka, może wpłynąć na zachowanie braci Kaczyńskich i wyznawców. Pieczeń fanatyzmu tak pięknie skwierczy na ogniu nietolerancji, a z wykrzywionych ust stada fanatyków cieknie już ślina. Żaden głos rozsądku nie wpłynie na ich czyny, czują, ze są blisko, że za chwilę dopną swego... Nie po to zaszli już tak daleko w swym dziele zniszczenia, by teraz dać się zatrzymać.

Dlatego polski rząd próbuje odwrócić od swoich zbrodniczych praktyk uwagę. Podsuwają europejskim politykom problem zastępczy[1], by już nikt nie przeszkadzał im w ich polowaniach na czarownice. Na szczęście europejscy politycy nie dają się jak na razie na to nabrać. Drobne, uliczne burdy w Estonii, nie poważniejsze przecież niż awantury kibiców po pierwszym lepszym meczu piłki nożnej, nie powinny nikomu przesłaniać tego, co dzieje się w Polsce. Prześladowania gejów i profesora Geremka, zmuszanie politycznych przeciwników do samobójstwa, kneblowanie wolności wypowiedzi – oto IV RP. Panowie i panie Eurodeputowani – nie dajcie sobie teraz wmówić, że istnieją większe problemy. Nie dajcie się wciągnąć w nieswoją awanturę. Jako Polak wstydzę się, że prezydent Polski angażuje się w lokalne awantury i naraża na szwank nasze stosunki z Rosją [2] Jakże brakuje dziś subtelnej dyplomacji prezydenta Kwaśniewskiego. Dla niego Rosjanie byli braćmi – Słowianami, dla Kaczyńskiego – są „zadymiarzami”. Czy tak samo surowo będzie odtąd oceniana polska mniejszość na Białorusi, nie potrafiąca ułożyć sobie stosunków z Łukaszenką? Miejmy nadzieję, ze Estończycy również nie dadzą się nabrać na nagły przypływ ciepłych uczuć ze strony Kaczyńskiego. Nie o nich przecież chodzi. Nie zdziwiłbym się zresztą, gdyby okazało się, ze to ktoś związany z PiS poradził estońskim władzom demontaż kontrowersyjnego dokumentu. Przy bezmiarze politycznego cynizmu Kaczyńskich jest to całkiem prawdopodobne. Kaczyńscy gotowi są podpalić całą Europę, by przy okazji załatwić swoje małe porachunki z wielkimi ludźmi.