Gdzie PiS rąbie, tam wióry lecą

Zwolennicy "Prawa i Sprawiedliwości" postanowili zbagatelizować sprawę laptopa i kart SIM Ziobry. Rozumiem. Nie wiem w jaki sposób i dlaczego laptop Ziobry zamienił się w kupę złomu - nie oceniam więc tej sprawy, choć snują mi się po głowie różne teorie. Jestem w stanie przyjąć, że Ziobro zniszczył karty SIM nie z powodu jakichś mrocznych powiązań, jakie mogli by znaleźć jego następcy, lecz ze względu na wrodzoną paranoję, bądź fakt, że wykorzystywał je również prywatnie. Zdarza się.

Lecz nawet Łukasz Schreiber, którego cenię jako blogera, choć rzadko się z nim zgadzam, z dziwną łatwością pominął sprawę zagłuszania telefonów pielęgniarek, mimo że wziął się za analizowanie "tematów zastępczych" serwowanych przez PO .

Chciałbym wierzyć, że będący podówczas wiceministrem MSWIA i przełożonym BOR Zbigniew Rau nakazał zainstalowanie i uruchomienie aparatury zagłuszającej bez konsultacji z "górą", ale nie wierzę. Samowola w tak drażliwej kwestii, była by świadectwem umysłowego kalectwa, a akceptacja z "góry" oznaczała by, że państwo było solidarne z obywatelami dopóki nie narzekali. Sprzeciw? Mordy w kubeł!

Mam więc do wyboru, albo wiceministrem zrobiono niekompetentnego kretyna strzelającego do własnej bramki, albo po cichu pokazano pielęgniarkom miejsce w szeregu za zgodą wierchuszki. (ew. Rau był członkiem układu i samowolnie podjął taką decyzję aby skompromitować PiS ;) A co do tego, że zagłuszanie telefonów pielęgniarek było decyzją POLITYCZNĄ, a nie częścią obowiązków BOR, wątpliwości raczej nie ma. Chyba, że istnieje jakieś racjonalne wytłumaczenie?

Natychmiast się pojawi argument, że strajki były inspirowane przez "wiadomą" opcję polityczną, bo faktycznie, polityczne hieny z entuzjazmem zabrały się za gryzienie tego ścierwa. Jednak pielęgniarki strajkują i za PO, które nie dobiło nawet do sławetnych 100 dni i za PiS, które miało 2 lata czasu. Dziwne.

Ważniejsze. Czy podgrzewanie przez hieny atmosfery wśród pielęgniarek, które ani za PiS, ani za PO za różowo daje prawo do wykorzystywania BOR w ten sposób? Podstawowe pytanie, jakie musimy sobie zadać, to "Co może usprawiedliwić zmierzanie do szczytnego celu budowy IV RP?" (wg. definicji Pawła Śpiewaka mam nadzieję)

Było wiele spraw, które sugerowały, że PiS zaadaptował na własne potrzeby zasadę "gdzie drwa rąbią, tam wióry lecą". Zapomnijmy o nich. Co robi demokratycznie wybrany rząd, gdy obywatele protestują? Wychodzi i rozmawia z nimi, czy wzywa BOR z zagłuszarkami? Jeszcze bardziej zastanawiająca jest nagła metamorfoza pielęgniarek. Z inspirowanych politycznie rozhisteryzowanych bab, zamieniły się nagle w koronny dowód porażki rządu Tuska.

I na te złe/dobre pielęgniarki, wysłano Biuro Ochrony Rządu. Ochrony? Przed czym? Przed socjalnymi żądaniami, którym czoła stawiać muszą nawet rządy bogatszych od Polski krajów?

"Solidarna Polska" była takim samym mitem, jak "Cuda" i "Druga Irlandia" Tuska - tylko że w przeciwieństwie do wyborców PiS, wyborcy PO w "Cuda" nie wierzyli oddając głos. Po prostu mieli dosyć Kaczyńskich.