Bojkot myślenia - Akcja!

Wprawia mnie taka myśl zwierzęce przerażenie, bo korzystając ze wszystkich tych mediów, uzupełnionych bezpośrednim dostępem do serwisu niusowego PAP, oraz znalezionymi w necie doniesieniami CNN, BBC, Reuters, Foxnews i internetowymi wydaniami gazet pomiędzy "The Sun" a "The New York Times" powinienem być już zmanipulowany w stopniu oznaczających pełną mentalną cyborgizację.

Poza tym, mój wczorajszy adwersarz Ponponka1 stwierdziła:

Ograniczając się do czytania traci się własne zdanie.....

Ponponka1 wyraziła jednocześnie ideę, która bije z apelu o bojkot "antypolskich" mediów, które nas "tresują" i "dezinformują". Tu bojkotujący z nazwy wymienili TVN, i "wyróżniającą się w manipulacji Gazetę Wyborczą".

Jako że nie przypominam sobie, aby wśród bojkotujących znajdował się choć jeden zwolennik Platformy Obywatelskiej, to jestem w stanie zrozumieć ich niechęć do TVN, który wyraźnie preferował w trakcie kampanii wyborczej PO, oraz do "Gazety Wyborczej", której lewicująca orientacja jest znana od dawna, co ładnie skwitował Pan Karaszewski na daily.art.pl, w kontekście nieudanej próby, stworzenia gazety przypominającej profilem brytyjskie "Daily Maili" (klucz: "Okazja! W nowej gazecie Agory już tylko 10% misji").

Jednak ciekawi mnie, czy dostrzeżona została również relację z wizyty Tuska na wyspach nadana w TVP3, oraz różnicę między relacjonowanymi jednocześnie w tejże telewizji konwencjami PO i PiS. Czy ktoś zwrócił uwagę na działania prezesa Urbańskiego, który teraz stara się wysługiwać PO z równym zapałem, z jakim aportował wcześniej patyki rzucane przez Kaczyńskich, lub też sprawę Raczyńskiej. Czy ktoś zauważył nadużycia "Rzeczpospolitej" w sprawie Simona Mola, które miały najwyraźniej uczynić temat bardziej "nośnym", albo kilka artykułów w "Gazecie Polskiej", których rzetelność można zakwestionować. Że nie wspomnę już o piętnowanych przez Rafała A. Ziemkiewicza oszczerstwach wobec Tomasza Terlikowskiego, ze strony mediów kontrolowanych przez ojca biznesmena Tadeusza Rydzyka, które opisał w tekście "Moherowa hipokryzja".

Wszystko rozbija się tu, o przyjętą przez bojkotujących a priori tezę, że media zgodne z ich światopoglądem są wobec nich uczciwe i stosują klasyczna definicję prawdy, a nie "medialną definicję prawdy", która zakłada zgodność tezy z... gustami czytelników.

Tu dochodzimy do sedna sprawy. Rybitzky w swoim tekście, użył bon motu, który padł wcześniej w naszej rozmowie. Nazwał bojkot słusznie: "hermetyzacją mentalnego getta". Zamknięciem się w zaklętym kręgu przekazów zgodnych z własnym światopoglądem, zmanipulowanych zgodnie z gustami prawicowego czytelnika. Mimo że nawet ceniony w tych kręgach Paweł Paliwoda, aby zachować choć pozory równowagi i pluralizmu, postanowił zaproponować również lewicowemu blogerowi, jakim jest galopujący major, współpracę z "Gazetą Polską", co miało - jak się domyślam - być zaczątkiem dyskusji, polemiki, która jest bardziej rozwijająca niż jałowa światopoglądowa homogeniczność, jaką proponują bojkotujący.

Zauważam na przykładzie apelu niebezpieczną tendencję do radykalizacji poglądów, którą najwyraźniej organizatorzy akcji chcą wzmocnić. Uwidacznia się to w akceptacji jedynie równie ekstremalnych poglądów, a sekowaniu wszystkich którzy mają jakiekolwiek wątpliwości i nie polegają na ślepej wierze. Choćby w takich, czy media takie jak "Rzeczpospolita", "Wprost" i "Nasz Dziennik" działają według innych zasad niż znienawidzone media liberalne i/lub lewicowe. Jak to powiedział logik i noblista Bertrand Russell:

To smutne, że głupcy są tak pewni siebie, a ludzie mądrzy tak pełni wątpliwości.

A tu mamy do czynienia, z celowym usuwaniem pierwiastka wątpliwości. Tworzeniu informacyjnego getta, które odcina się od wszelkich alternatywnych źródeł informacji, których nie jest bezpośrednim "targetem". To samookaleczenie. W ciągu całej Polskiej historii napastnicy próbowali wyprać nam mózgi, oferując tylko jedną "oficjalną" wizję rzeczywistości. Przerażające, że do tych totalitarnych pomysłów uciekają się ludzie, którzy uważają się za spadkobierców bogatej i krwawej historii walki Polaków o niepodległość.

Wraca nowe! Aby uzupełnić apel, proponuję jeszcze jedną akcję:

Zbojkotujmy myślenie! Niech już nigdy wątpliwości nie przeszkodzą nam w zrobieniu tego co "nasze" media uważają za słuszne. Prosiłbym organizatorów głównej akcji o uzupełnienie materiałów również o tą sprawę. Wtedy niewątpliwie sukces będzie kompletny, a otoczenie tak zindoktrynowane, że już nigdy nie zakwestionuje czegokolwiek wrzuconego do miski przez tych "uczciwych".

Jak powiedział kiedyś zdradzony później przez Kaczyńskiego Wildstein: