Bosa-noga Bosa-noga
176
BLOG

N 152

Bosa-noga Bosa-noga Rozmaitości Obserwuj notkę 4

Z komunikacji zbiorowej, bo takiego pojęcia używał (publiczna przeznaczona była toalecie), korzystał jedynie w stanie wyższej konieczności. Konieczność zachodziła, kiedy jego własny stan wskazywał na potężne z gruntu spożycie alkoholu czyli w ilości pozwalającej jedynie na znalezienie drogi do przystanku i dalej usadowienie się w tylnej części pojazdu - obowiązkowo na miejscu pod oknem, by móc oprzeć ekstremalnie obciążoną głowę geniusza, za którego przede wszystkim uważał się sam. Aczkolwiek wielu nie umiało przedstawić rozsądnej argumentacji przeciw takiemu rozumowaniu.
Dostępna szyba nie była jedynym powodem, dla którego wybierał to właśnie miejsce. W końcu autobusy mają to do siebie, że połowa miejsc siedzących opiewa w elegancki dostęp do okna. Dlaczego więc? Z jego wyliczeń wynikało, że jest to miejsce najbezpieczniejsze w całym pojeździe. Statystycznie najrzadziej zdarzało się, że osoba, która na nim siadała ginęła w jakimkolwiek wypadku. Dane dla poczynionych obliczeń zebrał jednak w oparciu o wszelkie zagrożenia pochodzące z zewnątrz. Ani on ani nikt z podróżujących N 152 nie przypuszczał nawet, że dzisiejszego wieczoru największe zagrożenie, jakie spotkało ich w ich interesującym bądź mniej ciekawym życiu będzie miało czysto wewnętrzny charakter. Zaatakuje ich wprost z pierwszego miejsca w autobusie - pod oknem, tuż za kierowcą. Wsiadł w centrum, spięty, poirytowany. Złość narastała z każdym obrotem kół N 152. Jeszcze chwila i eksploduje, jak drzemiący latami wulkan - zaskakując i przerażając wszystkich wokół. A drogi ucieczki brak. Czas. Start.
 

Bosa-noga
O mnie Bosa-noga

za dużo myśli...

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (4)

Inne tematy w dziale Rozmaitości