W nocy oddycha mi się najlepiej.
Może zwyczajnie to powietrze jest inne.
A może łudzę się tak, bo spać nie mogę?
Policzyłam już wszystkie owce.
Nawet tę czarną odnalazłam.
Pigułki wzięłam, myślę aż nadto.
Wodą popiłam. Wódą też.
I nic.
Jest cicho szalenie.
Nic nie gra, nie śpiewa, nie wyje.
Sąsiad tuż obok już wziął i zasnął.
Ja nie.
Łóżko wygodne przecież, kołdra ma ciepła.
Kot w nogach śpi.
Ja na fotelu wciąż tkwię.
Modlitwę zmówiłam, pacierze klepałam.
Anioł Stróż przy mnie i czuwa.
A po co?
Świadoma w pełni księżyca o siebie dbam sama bezustannie.
I tak nie śpię.
Oddycham.
Bo w nocy najlepiej mi się oddycha też.
Inne tematy w dziale Rozmaitości