Wyrozumiałość i empatia obecnych władz dla wszelkich szumowin, czy wręcz zbrodniarzy, którzy zasłużyli się w przeszłości w gnębieniu i mordowaniu Polaków jest wprost irytująca i każe zastanowić się kto tak naprawdę w Polsce rządzi.
Po "ludziach honoru", jakimi okazali się Kiszczak i Jaruzelski pretendujący do grona głównych doradców obecnego prezydenta dołączył przecież niedawno Zygmunt Bauman wybitny stalinista, zasłużony funkcjonariusz UB zaszczycający swymi występami kolejne państwowe uczelnie.
Teraz władza poszła o krok dalej i urządza uroczyste fety radzieckiemu zbrodniarzowi, mordercy Polaków. Ciepłe powitanie w ojczystym języku przez miejscowych notabli, oraz niespotykana wprost opieka ze strony policji, patrz: http://andrzej111.salon24.pl/582487,policyjna-profesjonalistka-pomylila-podpaske-z-odznaka-policyjna, putinowskich zadymiarzy musi zastanawiać.
Z drugiej strony ta sama władza przoduje w obśmiewaniu i potępianiu wszystkich polskich zrywów patriotycznych i unika, jak ognia, uznania zasług i upamiętnienia ich bohaterów polskiego pochodzenia.
Można zapytać, co jeszcze przed nami?
Skoro zrehabilitowano Zygmunta Baumana, to cóż stoi na przeszkodzie, aby podobny proces objął Stefana Michnika, czy innych równie "zasłużonych".
Jeśli Rosjanie mogą z pompą i przy współudziale polskich władz fetować u nas Iwana Czerniachowskiego, to dlaczegóż ta sama władza nie miałaby uczestniczyć w stawianiu kolejnych pomników i ich upamiętnianiu, a w kolejce stoją choćby tak znamienici herosi, jak Stepan Andrijowycz Bandera.
Przecież Ukraińcy mają w tej chwili prawo powołać się na ostatni precedens z Pieniężna? Jak mawiał klasyk z Misia "słuszną linię przyjęła nasza władza".
Co nas jeszcze czeka i jakie niespodzianki szykuje nam obecna ekipa, zanim wyborcy zdążą ja zatrzymać?
Inne tematy w dziale Polityka
