Kamil Durczok poddał się badaniu wariografem, udzielił odpowiedzi na sześć pytań. Odpowiadał m.in. na pytania dotyczące rzekomego molestowania podwładnych, mobbingowania ich oraz zwalniania w przypadku, kiedy nie było do tego podstaw merytorycznych. Kamil Durczok na wszystkie pytania odpowiedział: nie. Wariograf nie wskazał żadnych zmian emocjonalnych podczas udzielania przez Durczoka odpowiedzi. Potwierdził to ekspert z zakresu kryminalistycznych badań wariograficznych. Ekspert stwierdził, że Durczok odpowiadając na te pytania, nie kłamał.
Na temat przydatności wariografu (poligrafu, nazywa się go również detektorem kłamstw) krążą legendy, biegli w piśmie natomiast mają zdania podzielone.
Nie do przyjęcia są moim zdaniem natomiast twierdzenia, jakoby:
Badania wariograficzne pozwalały na ustalenie następujących rzeczy:
- czy dana osoba jest sprawcą przestępstwa,
- czy dana osoba pomagała w przestępstwie,
- czy dana osoba była świadkiem lub ma ważne informacje o przestępstwie,
- czy dana osoba jest całkowicie niewinna.
Jeśli wierzyć podręcznikowi akademickiemu pt. „Psychologia eksperymentalna tom 1” Woodwortha i Schlosberga, metoda wykrywania kłamstw, prawdziwych kłamstw, a nie eksperymentalnych, nie daje zadawalających rezultatów. Tak więc badanie to nie pozwala na określenie, że badany łże jak pies. Wykrywanie bowiem kłamstw jest sztuką, a nie badaniem laboratoryjnym.
Detektor kłamstw (wariograf właśnie) jest niczym innym jak urządzeniem umożliwiającym rejestrację oddechu i wahnięć ciśnienia krwi w połączeniu z GSR (galwaniczno-skórną reakcją). Nie wdając się w szczegóły, można bezwzględnie stwierdzić, że głównym celem wykrywania kłamstw jest przyznanie się do winy... A tego wariograf nie załatwi. Tak więc, wykorzystanie tego przyrządu, abstrahując od strony obyczajowej, musi spalić na panewce.
A rzeczywiście szkoda! Gdyby puścić wodze fantazji, można by założyć rzeczywiście, że badamy maszynką różnych skurwieli, mających wpływ na nasze życie i już przed wyborami najróżniejszego szczebla ich eliminujemy. Eliminujemy różnych psychopatów, cechujących się moral insanity (obłędem moralnym – sądzę, że jest to na tyle czytelne, że nie trzeba specjalnie definiować). A gdyby się jednak przemycili, bo na przykład na czas nam wariografu nie dowieźli, to można by ich bzyknąć wariografem po wyborach. I poddać choćby lobotomii, i z prawdziwego skurwiela, po wycięciu mu czego trzeba z mózgownicy, mielibyśmy niezwykle zresocjalizowanego, empatycznego baranka.
Gdyby taki patent był możliwy, nie byłoby ani morderstwa popełnionego na oczach milczącego, cywilizowanego świata zachodniej demokracji w operze moskiewskiej, czy też gangsterskiej inwazji na Ukrainę (o zwolnieniu wielu miejsc siedzących w naszym sejmie nie wspominając).
Ponieważ kolejne wybory samorządowe, prezydenckie, parlamentarne (że o lokalnych wyborach szefostw do Kół Gospodyń Wiejskich, czy Związku Hodowców Drobnego Inwentarza, etc...nie wspomnę) co rusz się zbliżają, warto może na poziomie parlamentu rozważyć obligatoryjne badanie wariografem jako conditio sine qua non wszelkiego uczestnictwa?
To, że należy bezwzględnie „ustrzelić wyborczo” wszystkich śliniących się, dyslektycznych kandydatów to rzecz oczywista. Tych wszystkich cierpiących na alogię, czyli zaburzenie uniemożliwiające tworzenie prawidłowych zdań. Na autofilię, czyli narcyzm (tego nie muszę chyba definiować). Na omamy polityczne, a więc percepcję bez przedmiotu (dynamiczne wizje). Tych wszystkich z zawyżoną oceną własnego „JA” (misję mających do spełnienia). Tych wszystkich, których poziom aspiracji zdecydowanie przerasta poziom wykonania. I tych też wszystkich cierpiących na paranoiczne poszukiwanie wrogów. Z układu...
Milczeniem pomijam iloraz inteligencji, bo to oczywiste. Faceci reprezentujący walory na poziomie strzyżenia trawników i robienia prostego prania, nie powinni być burmistrzami, starostami, wojewodami, posłami, aż się boję mówić dalej, czyli wyżej....
Może dorzucić im badanko wariografikiem przed wyborami...? Na początek przed najbliższymi. A co, niech mają...
Inne tematy w dziale Rozmaitości