Mówią, że nadgorliwość jest gorsza od faszyzmu. Trudno się z tym nie zgodzić, widząc głupotę, która zalęgła się w polskiej prokuraturze. Szokującą głupotą była współpraca podwładnych Andrzeja Seremeta z reżimem Aleksandra Łukaszenki. Nasi prokuratorzy wsypali białoruskich opozycjonistów, a cenne informacje, o które wzbogacili się śledczy „Baćki”, posłużą zapewne do prowadzenia sfingowanych procesów i wpakowania do więzień bohaterskich ludzi w tym kraju. Nic tylko pogratulować… Informacja, o tym, że nasza prokuratura współpracuje z reżimem była dla Białorusinów tak wielce absurdalna, że nikt tam w nią nie mógł uwierzyć. To wielki skandal i kompromitacja. Polacy byli bowiem wielkim rzecznikiem białoruskiej opozycji w Europie. Po wpadce prokuratury, nasza wiarygodność drastycznie spadnie.
Zastanawiam się, jak wielkie są deficyty umysłowe w polskiej prokuraturze? Najbardziej żenujące są jednak tłumaczenia, które w tej sprawie usłyszeliśmy. Otóż, nasze ogary gończe przyznały, że wspomogły swoich kolegów ze wschodu, bo we wniosku o pomoc prawną nie napisano, że chodzi o działacza opozycyjnego lub o jego działalność opozycyjną… Boki zrywać ze śmiechu! Widocznie Łukaszenka o tym zapomniał. Gdyby we wniosku napisano, że chodzi o opozycjonistę, na którego szuka się haków i którego pod byle pretekstem trzeba wtrącić do więzienia, to może by komuś w prokuraturze zapaliła się pod sufitem czerwona lampka. Być może pomoc polskich kolegów jest rewanżem za wskazówki białoruskiego tyrana i pouczenia, jak należy prowadzić śledztwo w sprawie śmierci Andrzeja Leppera. Cenna pomoc za cenne rady.
Wierzę, że bezduszni idioci pracujący w prokuraturze poniosą za tę kompromitację zasłużoną karę, być może nawet zostaną wywaleni z pracy. Jeżeli istnieją jakiekolwiek furtki prawne, pozwalające reżimowi Łukaszenki wyciągać dane z naszej „kompromitaratury”, to bezwzględnie trzeba zmienić przepisy. Liczę też na to, że premier Tusk da również Białorusi wyraźny sygnał, że polska polityka wobec Łukaszenki pozostanie twarda i jednoznaczna, a nasz kraj nie będzie już idiotą na usługach dyktatora. Wstyd i żenada…
Mam 35 lat, mieszkam w Gdańsku. Jestem "wielkim fanem" Radia ojca dyktatora i moheru. Nie ukrywam swoich przekonań - antypisowskich. Nie darzę żadnym szacunkiem tej formacji, ani ich liderów i wyznawców... Wierzę, że te zakały już nigdy nie będą rządzić tym krajem. Mam nadzieję, że dołożę do tego swoją drobną cegiełkę. Moje teksty są znakomitą terapią dla pisowskich frustratów - możecie opluwać, pisać inwektywy, czego tylko pragniecie - co wam lekarz zalecił. Ja mam wszystkich wyznawców Kaczora, ojca dyktatora, zwolenników spisku smoleńskiego, mieszkańców brezentowej daczy na Krakowskim Przedmieściu - w głębokim poważaniu...
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka