Już dawno ktoś napisał, że w XX wieku ludzie walczyli o ropę, a w XXI wieku będą walczyć o wodę. To zdanie przypomniało mi się podczas dzisiejszego spaceru nad Wisłą, na południe od Warszawy. Powyżej zdjęcia, niektóre z miejsca, gdzie jeszcze przed kilkoma miesiącami był środek nurtu rzeki. Z tymi obrazami, kojarzącymi się z zupełnie inną strefą klimatyczną, korespondują dzisiejsze doniesienia na temat rekordowo niskiego poziomu Dunaju. Nie jestem specjalistą w dziedzinie hydrologii, ale nawet do mnie dotarła wiadomość, że Polska ma podobno jeden z najgorszych bilansów wodnych w Europie. Co gorsza powtarzające się co kilka lat powodzie mogą usypiać naszą czujność. A wystarczyło po powodzi tysiąclecia z 1997 r. uruchomić narodowy program antypowodziowy i zacząć budowę zbiorników retencyjnych. Byłoby z czego teraz zasilać Wisłę. A środki? Może trzeba było zamiast superdrogich autostrad zaplanować znacznie tańsze drogi ekspresowe.
Tylko kto to miał rozpocząć? Buzek, Miller, Kaczyński, a może Tusk? Wolne żarty, im nie woda była w głowie…
Inne tematy w dziale Polityka
