Wróciłam do domu z siłaczkowania usmiechając sie do siebie po tych cudnych spotkaniach z ludźmi. Okazuje się, że zgubiłam telefon. Przeszukalam swoje rzeczy kilkakrotnie - nie ma...ojć masakra...wszystkie kontakty telefony...przerażenie mnie ogarnęło i czarna rozpacz... Wzięłam domowy telefon i dzwonie na swoja komórke... Raz, drugi, trzeci, czwarty...aż tu ktoś odbiera...znalazca! I deklaruje że mi go odwiezie do domu. Za chwile - jest! Młody, wysoki, z pięknym usmiechem ...cieszę się ogromnie - chciałam się odwdzięczyć - za fatygę i ratunek. a on do mnie z tym pięknym uśmiechem - czy Pani żartuje? I odjechał...Na dworze wieje Ksawery, zimno a tu takie ciepelko w serce samo sie wlewa..i przywraca wiare w ludzi. Czy to nie piękna historia na mikołajkowy wieczór?cudna! A może to był Św. Mikołaj? Ciesze się bardzo i taka jestem wdzięczna ! Niech dobro uczynione tak bezinteresownie wróci do Niego! I jak tu nie kochać Polaków? I jak tu nie wierzyć w Świętego Mikołaja?
Zdarza się, że nasze dłonie są puste
ale serce zawsze pełne i możemy rozdawać z nich hojnie różne wspaniałości:
ciepło, dobro, pociechę, radość., bezinteresowna pomoc i zycie staje sie piekne
Serdeczności mikołajkowe dla wszystkich - ciepełka w serduchach, pogody ducha, dobrych humorów ,uśmiechów i nadziei pełen mikołajowy wór ♥ Szczęścia, zdrowia i Miłości ♥
..
Inne tematy w dziale Rozmaitości