Maciej Eckardt Maciej Eckardt
1326
BLOG

„Nowoczesna Polska”, czyli witajcie w Platformie

Maciej Eckardt Maciej Eckardt Polityka Obserwuj notkę 11

„Maitreya po raz pierwszy pojawił się na Ziemi bardzo dawno temu
 jako woluntariusz.  Przybył z planety Venus, aby podnieść ludzkość
na wyższy poziom ewolucji. Maitreya w nadchodzącym Złotym Wieku
przychodzi ponownie jako Światowy Nauczyciel  - tak myśli wielu.
Jego misją jest pomoc innym ludziom w osiągnięciu stanu oświecenia.
Co jakiś czas pojawia się w świecie informacja o pojawieniu się Maitreyi.”

I oto jest. We własnej osobie. Zaczyna od Polski. Przybył, by najpierw oświecić ciemny lud na Wisłą, tkwiący od stuleci w oparach katolickiego opium i kleszej pazerności. Nie nazywa się wprawdzie Maitreya, jeno Palikot, ale co tam, ważne że jest, że niesie ludziom „stan oświecenia” i wyzwolenie. Zstąpił do wypełnionej po brzegi Sali Kongresowej jak na nowoczesne guru przystało – muzycznie, owacyjnie i fleszowo. Na scenie czekali wyraźnie wzruszeni kapłani i kapłanice nowej wiary: Kutz Kazimierz, Kalisz Ryszard, Gretkowska Manuela i Środa Magdalena. Za nimi klaskający wianuszek pacholąt i starszaków. Tyle scena. Spróbujmy za nią zajrzeć.
 
Wczoraj formalnie narodził się projekt „Nowoczesna Polska” – synkretyczny ruch ze starannie dobranymi instrumentami inżynierii politycznej, schlebiający intelektualnym formatom zaklętym w trójkącie teatralizacja-laicyzm-tolerancjonizm. Mamy do czynienia z ruchem, który jest wyreżyserowanym, bezideowym pomysłem politycznym, obliczonym na zagospodarowanie inercyjnego dotychczas spectrum politycznego, ograniczającego się do nieaktywnej kontestacji, tworzącego odporne na obywatelskie powinności przestrzenie luzu i tumiwisizmu. To całkiem spora część elektoratu, która ożywiona i zorganizowana, mogłaby dać niezbędne paliwo do rządzenia na długie lata.

„Nowoczesna Polska” („NP”) nie jest zagrożeniem dla Platformy Obywatelskiej, jak chciałoby wielu komentatorów sceny politycznej. Jest jej sprawnie sprowokowanym odpryskiem, nad którym kuratelę przejął Janusz Palikot. Koncentrując na sobie lwią część uwagi opinii publicznej, sącząc spekulacje o animozjach i różnicach pomiędzy „NP” a partią Donalda Tuska, ma przesunąć oś podziału politycznego z PO – PiS, na PO – „Nowoczesna Polska”. To dla Donalda Tuska kontrolowany kierunek przeobrażeń zastygłej sceny politycznej, pod którą zaczęły pomrukiwać ruchy tektoniczne. Nowy populistyczny projekt ma je skanalizować i stać się punktem odniesienia dla „starej dobrej” Platformy. 

Cała uwaga opinii publicznej ma zostać skierowana na pojedynek dwóch podmiotów: lewicowo-liberalnego („NP”) i liberalno-konserwatywnego (PO). To sprawi, że w przestrzeni medialnej, decydującej dla powodzenia projektu, zacznie brakować miejsca dla SLD i PiS. Nowy układ ma dopchnąć te partie do ściany, z tym że docisk ma być większy po lewej stronie. Ma to rozpętać wyścig o zawojowanie społecznej wyobraźni, w którym nikt nie będzie przebierał w środkach, a licytacjom nie będzie końca. Z tego wyścigu jako najbardziej poważna i odpowiedzialna wyjdzie Platforma Obywatelska, bo tak ma być. Brudną robotę na odcinku SLD i PiS wykonywać będzie „Nowoczesna Polska”, szczująca na przemian skrzydłowe partie, które przyparte do muru zaczną sięgać po skrajności.

To wszystko jest obliczone. „Nowoczesna Polska” sięga po hasła nośne i dające popularność: antyklerykalizm, ograniczenie liczby posłów, likwidacja Senatu, zakaz finansowania partii politycznych z budżetu państwa, jednomandatowe okręgi wyborcze, darmowy Internet, darmowa antykoncepcja, dostępność aborcji na życzenie, kadencyjność władz, jawność urzędnicza, etc, etc. Każdy w tym zestawie odnajdzie jakiś swój postulat. Palikot wybrał najbardziej smakowite kąski, do konsumpcji których zaprosił celebrytów, jak i anonimowych oszołomów, bo takich w Sali Kongresowej nie brakowało. Dla nich Palikot stał się guru. Dla nich zmaterializował się ktoś, kto rozumie i współodczuwa ich luz pomieszany z kompleksami. Dla nich zaczął się nowy wyścig. Tyle, że na jego końcu zamiast słowa meta, wisieć będzie napis „Witamy w PO!”. Jak dla mnie jest to majstersztyk. PO i PO-bis, circa 60 proc. poparcia.

P.S.
A dowód, dlaczego „Nowoczesna Polska” nie jest zagrożeniem dla PO? – zapyta ktoś. Ależ proszę bardzo – niewystawianie list do sejmików? Przecież zdążyłaby. Ma czas po poniedziałku, a niezbędne 1000 podpisów do rejestracji komitetu ogólnopolskiego zebrałaby na kongresie z powodzeniem. Przez pozostałe 3 tygodnie spokojnie mogłaby skompletować listy. Dlaczego tego nie robi? No właśnie.

www.eckardt.pl

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (11)

Inne tematy w dziale Polityka