Arkadiusz Jadczyk Arkadiusz Jadczyk
1748
BLOG

Nieskoczoność na horyzoncie

Arkadiusz Jadczyk Arkadiusz Jadczyk Nauka Obserwuj temat Obserwuj notkę 33

 

Czy ktoś widział płaszczyznę rzutową? Pyta i odpowiada na swoje pytanie Maria Donten-Bury w

 

Delcie z czerwca 2011. I dołącza do swojego artykułu animację z Youtube przedstawiającą trójwymiarowy rzut zanurzenia płaszczyzny rzutowej w przestrzeń cztero-wymiarową:

 

 

Są rzeczy na niebie i ziemi o których się filozofom nie śniło. Filozofowie może faktycznie sny mają ubogie. Natomiast matematycy – Ci dopiero śnią, i to na jawie!

 

W aktualnej serii notek piszę o najprostszej bodaj geometrii – geometrii Fano lub, dokładniej: piszę o płaszczyźnie rzutowej Fano. Nie wyjaśniłem jednak dotąd dokładniej skąd się wzięła ta „rzutowość” w nazwie. Dziś przyszedł na to czas.

 

Wszystko ma swój czas – jak pisał Eklezjasta! A geometrie skończone, bo do takich należy geometria Fano, mają zastosowanie także do badania czasu i do psychopatologii jego postrzegania – patrz np. Metod Saniga, „Geometry of Psychological Time.

 

W poprzedniej notce pisałem o trójwymiarowej przestrzeni nad ciałem zero-jedynkowym. Przyjrzyjmy się tej konstrukcji bliżej.

 

Mamy do dyspozycji liczby 0 i 1. Wraz ze zwykłymi działaniami arytmetycznymi, wszak z umową, że 1+1=0, mamy do dyspozycji najprostsze bodaj ciało liczb. Możemy więc utworzyć trójwymiarową przestrzeń o ośmiu punktach o współrzędnych: (0,0,0),(0,0,1),(0,1,0),(0,1,1),(1,0,0),(1,0,1),(1,1,0),(1,1,1).

 

Narysowane w układzie kartezjańskim są to po prostu wierzchołki jednostkowego sześcianu.

 

Od punktu (0,0,0) możemy poprowadzić prostą do każdego z pozostałych siedmiu punktów. Mamy więc siedem takich prostych.

 

Przez każde dwie proste przechodzi jedna płaszczyzna. W samej rzeczy, gdy wyrysujemy te płaszczyzny – jak w poprzedniej notce i w komentarzach pod nią – okaże się, że mamy siedem płaszczyzn. Każda płaszczyzna leży na trzech prostych, a każda prosta leży w trzech płaszczyznach.

 

Mamy więc geometrię Fano – pod warunkiem, że proste naszej przestrzeni będziemy interpretować jako punkty geometrii Fano, a płaszczyzny naszej przestrzeni będziemy interpretować jak linie geometrii Fano.

 

Następuje więc odjęcie jednego wymiaru. Prosta staje się punktem a płaszczyzna prostą. I to jest istota geometrii rzutowej. Gdy ołówek ustawimy pionowo na kartce papieru i oświetlimy lampą dokładnie z góry – jego cień stanie się punktem. Gdy zrobimy tak samo z książką – jej cień stanie się linią. (no, w przybliżeniu …).

 

Nasze płaszczyzny wszystkie przechodzą przez punkt (0,0,0) – tak się umówiliśmy. Zatem każde dwie, jeśli tylko różne, zawsze się przecinają wzdłuż wspólnej prostej. W języku geometrii Fano oznacza to, że każde dwie proste, jeśli tylko są różne, zawsze się przecinają we wspólnym punkcie. Jest to jedną z najistotniejszych cech geometrii rzutowej – każde dwie proste się przecinają. Inaczej: nie ma tam prostych „równoległych”! Malarz i architekt o tym dobrze wiedzą. Dwie równoległe szyny przecinają się w jakimś punkcie „na horyzoncie”. Ten punkt jest „nieskończenie daleko”, ale potrafimy go przedstawić w skończonej odległości – jeśli zastosujemy prawa perspektywy. Jest to istota geometrii rzutowej – ściągamy w niej „obiekty w nieskończoności” i „dołączamy je do naszej płaszczyzny”czy przestrzeni. By bawić się geometrią rzutową płaszczyzny – potrzeba nam trzech wymiarów. By bawić się geometrią rzutową przestrzeni – potrzeba nam czterech wymiarów itd. My bawimy się geometrią rzutową płaszczyzny – używamy więc trzech wymiarów. Proste traktujemy jako punkty, płaszczyzny jako proste.

 

Symetrie płaszczyzny Fano

 

Zajmijmy się symetriami płaszczyzny Fano. Już raz o nich dyskutowaliśmy – permutując wiersze i kolumny macierzy incydencji tej geometrii. Proponowałem przy tym użycie programu Maxima do wyliczenia ilości elementów w grupie symetrii. Wynik tych rachunków: 168.

 

Mamy jednak teraz model geometrii Fano jako płaszczyzny rzutowej (nad ciałem zero-jedynkowym). Pozwala to nam na inne podejście do problemu grupy symetrii. Co obecnie uczynimy.

 

Naszą geometrię rzutową konstruujemy z linii i z płaszczyzn. Wszystkie przechodzą przez punkt (0,0,0). Interesują więc nas transformacje naszej trójwymiarowej przestrzeni przeprowadzające proste w proste i płaszczyzny w płaszczyzny, oraz przeprowadzające wyróżniony punkt (0,0,0) w siebie. Są to transformacje liniowe. A transformacje liniowe zadawane są przez macierze. W naszym przypadku będą top macierze 3x3, o trzech wierszach i trzech kolumnach. A że do dyspozycji mamy jedynie liczby 0 i 1, w komórkach naszych macierzy będziemy umieszczać jedynie zera i jedynki.

 

Będziemy się też interesować jedynie macierzami, które niczego nie zlewają ze sobą, takimi, które niczego nie zgubią po drodze – macierzami odwracalnymi, Macierze takie tworzą grupę: w szczególności iloczyn dwóch macierzy odwracalnych jest macierzą odwracalną.

 

W ogólnym przypadku powinniśmy zatroszczyć się o ten fakt, że dwie macierze, które są do siebie proporcjonalne będą w identyczny sposób transformować linie i płaszczyzny – będą je jedynie „rozciągać lub skracać”, czego nasze oka patrzące z góry nie zauważy – cień punktowy ołówka nie zależy od jego długości! W naszym przypadku jednak jedynym różnym o zera możliwym współczynnikiem proporcjonalności jest 1. Czyli ten kłopot nam tu odpada.

 

Ile jest więc zatem różnych macierzy odwracalnych 3x3 z zerami i jedynkami w komórkach? Komórek jest 9, więc wszystkich macierzy 3x3 jest 29= 512. A ile wśród nich jest odwracalnych?

 

Będziemy tu korzystać z prostego faktu z algebry:macierz jest odwracalna wtedy i tylko wtedy gdy żaden z jej wierszy nie jest kombinacją liniową jakichś pozostałych wierszy. W powtórzeniu z algebry (dla ekonomistów) znajdujemy na przykład:

 

Macierz odwrotna nie zawsze istnieje. Warunkiem koniecznym

(i wystarczającym) na to, żeby istniała macierz odwrotna do macierzy A, jest to, żeby wiersze (kolumny) macierzy A były liniowo niezależne. Taką macierz nazywamy nieosobliwą.„

 

Zatem ekonomiści o tym wiedzą, a przecież każdy z nas ma się za ekonomistę, nieprawdaż? Zatem i my się tego nie boimy.

 

Porachujmy więc ile jest odwracalnych macierzy w naszym przypadku. Pierwszy wiersz może być dowolny, byle był niezerowy. Możliwości mamy siedem: (0,0,1),(0,1,0),(0,1,1),(1,0,0),(1,0,1),(1,1,0),(1,1,1). Drugi wiersz może być dowolny, byle niezerowy i byle różny od pierwszego wiersza. Tych mamy już tylko sześć. Trzeci wiersz … Nie może być cały zerowy

, nie może być taki sam jak pierwszy, nie może być taki sam jak drugi, no i nie może być taki sam jak suma pierwszego i drugiego. Takich jest cztery. Zatem możemy zbudować 7x6x4 = ? macierzy odwracalnych.

 

Czytelnik zechce to wyliczyć. A dla rozrywki napisałem program w języku Maxima wyliczający wszystkie te macierze. Możemy je wszystkie sobie, jedna pod drugą, wypisać:

 

 

/*****************************************************/

/* Najpierw wprowadzam siedem możliwych wiersz */

p1:[0,0,1]$
p2:[0,1,0]$
p3:[0,1,1]$
p4:[1,0,0]$
p5:[1,0,1]$
p6:[1,1,0]$
p7:[1,1,1]$

 

/* Dalej, grupuję je w jednej tablicy p */


p:[p1,p2,p3,p4,p5,p6,p7]$

 

/* grm będzie tablicą macierzy odwracalnych. Początkowo definiuję ją jako tablicę pustą */


grm:[]$

 

/* Teraz piszę program wyliczający wszystkie macierze odwracalne */


block([l,tmp],

/* l i temp to zmienne wewnętrzne programu. Na wszelki wypadek jeszcze raz inicjalizuję tabelę grm, oraz l jako 0. Na końcu l będzie liczbą macierzy odwracalnych */
grm:[],
l:0,

/* pierwszy wiersz p[i] może być dowolny */
for i:1 thru 7 do

/* drugi wiersz p[j] musi być różny od pierwszego */
for j:1 thru 7 do
(if is(notequal(p[j],p[i]))then

/* Trzeci wiersz p[k] musi być różny od pierwszego, różny od drugiego, oraz różny od ich sumy modulo 2 */
for k:1 thru 7 do
(if
is(notequal(k,i)) and is(notequal(k,j)) and is(notequal(p[k],mod(p[i]+p[j],2)))
then

/* gdy warunki te są spełnione, zwiększ licznik l o 1 oraz dodaj do tablicy macierz o wierszach p[i],p[j],p[k] */
(l:l+1, tmp:[p[i],p[j],p[k]], grm:append(grm,[matrix(tmp[1],tmp[2],tmp[3])])))),

/*Wydrukuj końcową wartość licznika */
print(l));

/* Po wykonaniu tego bloku możemy obejrzeć np. dwie z naszych macierzy */
grm[1];
grm[2];

/* Na wszelki wypadek sprawdźmy też długość naszej tablicy wszystkich symetrii */
length(grm);

 

/*****************************************************/

 

W całej tej zabawie zniknęła nam z pola widzenia grupa symetrii siedmiokrotnej, którą poprzednio dyskutowaliśmy. Gdzie się ona, wśród tych 168 macierzy ukrywa? O tym w następnej notce. Pozostaje też otwartym pytanie: czy przejście do czterech wymiarów pozwoli nam nam na zanurzenie geometrii Fano podobnie jak to miało to miejsce dla zwykłej płaszczyzny rzutowej w filmie z Youtube na wstępie niniejszej notki? Może się to wiązać z hipotezą Bjaba, że geometrię Fano powinno się dać w naturalny sposób wymodelować w czterech wymiarach. Dziś nie znam jeszcze odpowiedzi na to ostatnie pytanie.

Naukowiec, zainteresowany obrzeżami nauki. Katalog SEO Katalog Stron map counter Życie jest religią. Nasze życiowe doświadczenia odzwierciedlają nasze oddziaływania z Bogiem. Ludzie śpiący są ludźmi małej wiary gdy idzie o ich oddziaływania ze wszystkim co stworzone. Niektórzy ludzie sądzą, że świat istnieje dla nich, po to, by go pokonać, zignorować lub zgasić. Dla tych ludzi świat zgaśnie. Staną się dokładnie tym co dali życiu. Staną się jedynie snem w "przeszłości". Ci co baczą uważnie na obiektywną rzeczywistość wokół siebie, staną się rzeczywistością "Przyszłości" Lista wszystkich wpisów  

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Technologie