Człowiekiem jestem i leniwy z natury jestem, anarchizujący i krnąbrny. Ze względu na leniwy charakter swoją prace wykonuje szybko, solidnie i dobrze, tylko po to żeby nie musieć jej drugi raz powtarzać Do tego posiadam niezłą wyobraznie i od najmłodszych lat potrafiłem, wybiegając myslami w przyszłośc, wyobrazić sobie, siebie w sytuacjach niewątpliwie przyjemnych, tzn. takich w których widziałem siebie z powodzeniem wypełniającego każde zadanie i dochodzącego do założonego celu, osiągając przy tym, naturalnie, spektakularny sukces. Ot, taka sobie wyobrażnia działająca na zasadzie ruchu konika w szachach. Ten rodzaj wyobrazni pozwalał mi uniknąć żmudnej pracy przy wkuwaniu do głowy wiedzy lub forsownego, ciężkiego treningu. Uniknąć mi sie udawało także goryczy porazki, która nieodłacznie jest wliczona w koszta sukcesu i zaoszczedzić mnóstwo drogocennego czasu, który dzięki fenomenowi mojej wyobrazni- mogłem poświęcić sobie na coś innego.
Lubie swoją prace. Szczególnie dwa momenty z nią związane. Wypłate i drogę powrotną z pracy do domu. Kiedy pracuje w New Jersey te powroty nie są tak szczególnie piekne jak te z Nowego Jorku. Wyjeżdzając z tunelu w Weehawken NJ, wjeżdża sie na stromą rampe, którą dojechać można do drogi nr.1&9 potocznie zwaną na tym odcinku Tonnelle Avenue, drogi 3 West lub NJ Turnpike. Wcześniej można jeszcze skorzystać z trzech lokalnych wyjazdów z highway'a. Ja zwykle wybieram ten pierwszy na szczycie ślimaka z prawego pasa autostrady - na Weehawken i JFK Boulevard East.
Zjeżdżajam z autostrady i kieruje się na Boulevard East i już po chwili mogę paść oczy widokiem Nowego Jorku ze szczytu klifu po którym wiedzie droga. Są cztery miejsca z których widok panoramy Nowego Jorku potrafi sprawić że gęba sama opadnie z zachwytu i powietrze z głośnym sykiem ucieka z płuc. Dwa na Brooklynie i dwa w NJ. Jednym z nich jest właśnie widok z Boulevard East.
Nowy Jork za każdym razem pomimo że ten sam - zawsze jest inny. Zawsze nowy szczegół przykuwa uwage i sprawia że odczucia chwili są niepowtarzalne i jedyne w momencie swego trwania. Fiat jak mówią Włosi.
Wczoraj udało mi się zrobić zdjecie nowojorskiej Hell's Kitchen. Nie jest robione z Klifu ale z poziomu wody na przystani promu kursującego pomiędzy Weehawken a Manhattanem. Nienajlepsze technicznie ale posiadające swój klimat. Fotagrafią zajmuje sie od niedawna i ciągle rzeczywistość nie jest w stanie sprostać wygórowanym oczekiwaniom. Może akurat któregoś dnia...kto wie?
Na razie mój przyjaciel, fotografik, dj i stylista z Wysp Kanaryjskich w ocenie moich prac stosuje dwustopniową krytyke konstruktywna:
- nic nie warte
- gówno warte
...ale ja się nie zrażam. Ot, wyobraznia:)
Inne tematy w dziale Rozmaitości