A jednak Niemcy i Argentyna w finale. Po zdumiewającej porażce Brazyli w meczu z Niemcami cała nadzieja na obrone honoru obu Ameryk spoczywa w nogach argentyńskich pilkarzy. Brazylia po kompromitującym spotkaniu cieszy się że dostała następną szanse i że akurat to Holandia będzie jej przeciwnikiem w sobotnim meczu. Jest szansa na poprawienie nastrojów w kraju gospodarza mistrzostw. Holandia zespół najciężej pracujący na tych mistrzostwach po studwudziestu minutach wyrównanego meczu ulega wreszcie w karnych. Nie powtórzyła sie już historia z meczu z Kostaryką, gdzie w karnych bardziej skuteczni okazali się Holendrzy i ich bramkarz Tim Krul został okrzykniety bohaterem. Dzisiaj bohaterem dnia został Sergio Romero, który dwoma swietnymi paradami podczas egzekwowania rzutów karnych, odebrał Holendrom nadzieje na gre w finale przeciwko drużynie Niemiec. Z jednej strony życzyłem Holendrom jak najlepiej, ale widocznie trudy turnieju zaczeły być za bardzo odczczuwalne i pomimo walki od pierwszego gwizdka Holendrzy nie byli w stanie rozstrzygnąć spotkania na swoją korzyść. Pierwsza połowa zdecydownie należała jednak do Argentyny choć widać było że upływający czas pojedynku gra na ich niekorzyść. Holandia zdobywa przewage na boisku dopiero w drugiej połowie i zmusza Argentynę do gry bardziej defensywnej i do odpowiedzi kontrami. Po jednej takiej kontrze pada piękna bramka i Argentyna powinna w tym momencie prowadzić 1 : 0. Golazo nie zostało jednak uznane przez sędziego i jeszcze raz potwierdza sie opinia o fatalnym sędziowaniu podczas tych mistrzostw. Ale ja w sumie nie o tym meczu chciałem pisać. Wczorajszy blitz w wykonaniu drużyny Niemiec i potraktowanie Brazyli jak najsłabszej druzyny z Turnieju Niezrzeszonych Drużyn to jednak lekka przesada i chyba najwyższy czas zajrzec do apeteczki jaką wożą Niemcy na międzynarodowe turnieje. Patrząc na świeżusieńką drużyne Niemiec i zziajanych jak małe, nieboskie, stworzenia, Canarinhos, to coś tutaj zaczyna mi nie za bardzo pasić i teoria że o wynikach w sporcie wyczynowym decyduje przemysł farmaceutyczny, może wcale nie byc wyssana, z szukającego dziury w całym, brudnego palca. Osobiście nie kibicuje Niemcom nigdy na żadnych mistrzostwach, ani tez nie przepadam za niemieckimi samochodami. Nie dlatego że są dobre i drogie , ale dlatego że zycie jest tak krótkie że mogę się bez nich obejść. I juz. Wracając do niemieckiej gry w piłke nożną na poziomie reprezentacji, to pomimo piekielnej konsekwencji i skuteczności, ich gra wcale mnie nie urzeka i zawsze obstaje za druzyna grającą przeciwko Niemcom. Dla mnie, chłopaka wychowanego na ulicach krakowskiego Kazimierza i Podgórza, reprezentacja Niemiec zawsze się będzie kojarzyć z drużyną bogatych chłopców z uprzywilejowanych rodzin. Zawsze najbardziej zadbani, otoczeni najlepszą opieką, bogate lalusie kopiące z cholerną niemiecką precyzją w piłke. No niby wygrywają. I co z tego? Mało mnie to obchodzi bo coś mnie nos swędzi i nieśmiało sugeruje, że w gre w przypadku "superludzi" wchodzić może jakis cudowny "koks", jakby prościuteńko rodem z DDR. Wunderwaffe? Cholera tam ich wie. A nawet i gdyby to było prawdą, to cóż można - oprócz modlitwy o zwycięstwo Argentyny w finałowym meczu z Niemcami - z tym fantem zrobić?
Inne tematy w dziale Rozmaitości