Mam nadzieje że Adam Nawałka oglądał mecz Szwecji z Niemcami. Jeszcze raz potwierdziło się stare powiedzenie że gra sie do końca. 30 sekund przed ostatnim gwizdkiem Niemcy unikneły tego co dawno albo nigdy im sie wcześniej nie zdarzyło. Wybronili się przed wyeliminowaniem z Mistrzostw Swiata. Stały fragment gry po faulu szwedzkiego obrońcy przy bocznej lini pola karnego i stało się... na taką egzekucje rzutu wolnego kładzie nacisk każdy trener niemieckiej druzyny. Koncentracja, strzał i wyjęcie piłki z siatki. Trzeba przyznać że Niemcy jak na mistrza przystało stoczyli wspaniały bój dzisiaj. Walczyli od pierwszej do ostatniej sekundy i teraz maja słodkie zwyciestwo. Tak, tak... nie ma w tym zyciu nic za darmo i Niemcy zdrowo się dzisaj nabiegali...teraz za to mogą czuc się szczęśliwi...cięzkie to było zwycięstwo ale zasłużyli na nie i należą im się słowa uznania i szacunek.
Teraz słowo do pana Nawałki. Lata kariery pana Adama jako piłkarza to równolegle lata sukcesów polskiej piłki nożnej. Nawałka znany był jako piłkarz Wisły Kraków i może się nawet wtedy ciut otarł o reprezentacje Polski. Ale co to była za reprezentacja wtedy... do dzisiaj nazwiska polskich piłkarzy z reprezentacji Kazimierza Górskiego znają fani kopanej na całym swiecie. Górski położyl nacisk na walke na boisku i prowadził Polske do sukcesów. Orły Górskiego walczyły przez całe 90 minut - bo zeby mieć sukcesy - nie da się inaczej. Dzisiaj Polacy na tych mistrzostwach mają jedna z lepszych reprezentacji. Teoretycznie - bo na razie jeszcze tego nie potwierdzili. Panie Adamie jeżeli znowu mamy oglądać w meczu z Kolumbią chodzony futbol, gwiazdorstwo i gre na niestracenie bramki, to lepiej oddać ten mecz walkowerem i wracać. Szkoda czasu na głupoty. Albo walczcie do cholery na tym boisku i oszczędzcie nam wstydu, albo wracajcie do domów. Sława albo przeciętność. Wybor należy do pana.
