Jak to wygląda w praktyce? Ano tak. Przedsiębiorcy zdarzyło się chorobowe, pierwszy raz od 8 lat. ZUS przestudiował więc jego historię wpłat i deklaracji od początku działalności, czyli od 2000 roku. Okazało się, że przedsiębiorca 'zgrzeszył'. W kwietniu 2005 wpłacił za mało 35 zł (dopłacił, ale po terminie), a w 11.2005 roku zapłacił dwa dni za późno. A jeżeli zgrzeszył, to stracił prawo do ubezpieczenia chorobowego trzy lata temu. ZUS nie miał obowiązku go o tym informować, ale teraz, skoro przedsiębiorca domaga się chorobowego, to przestudiował i informuje.
Długaśne pismo, z którego wynika, co tylko księgowy wyczytał, bo nikt normalny by nie wyczytał, że nie jest tak źle, bo przedsiębiorca płacił raczej porządnie i za to "został objęty dobrowolnym ubezpieczeniem chorobowym na zasadzie wniosku dorozumianego". Ale za wyjątkiem tych dwóch feralnych miesięcy. Księgowy się domyślił, że nie wpłynie to na wypłatę aktualnego świadczenia chorobowego, ale trzeba porobić korekty. Tu już był konieczny dialog księgowego z urzędnikiem z ZUS.
Korekty, cóż prostszego?
- (ZWUA) Wyrejestrować z wszystkich ubezpieczeń od 1.4.2005
- (ZUA) Zarejestrować na ubezpieczenia bez chorobowego od 1.4.2005
- (ZWUA) Wyrejestrować z wszystkich ubezpieczeń od 1.5.2005
- (ZUA) Zarejestrować na ubezpieczenia z chorobowym od 1.4.2005
- (ZWUA) Wyrejestrować z wszystkich ubezpieczeń od 1.11.2005
- (ZUA) Zarejestrować na ubezpieczenia bez chorobowego od 1.11.2005
- (ZWUA) Wyrejestrować z wszystkich ubezpieczeń od 1.12.2005
- (ZUA) Zarejestrować na ubezpieczenia z chorobowym od 1.12.2005
aha... i korekty za 4 i 11.2005, wyrzucić składkę na ubezpieczenie chorobowe, będzie nadpłata ok. 70zł i już... wysyłane elektronicznie na serwer warszawski, opatrzone podpisem elektronicznym 10 przesyłek... tylko, że...
Pani z okienka nie ma podglądu tych deklaracji, to znaczy będzie mieć... w poniedziałek, a może raczej, w pierwszy poniedziałek po upływie 7 dni? Nie wiadomo. Tak czy owak, dziś, jutro, pojutrze mieć nie będzie, a sprawa ma swój tryb i musi się toczyć.
Rozwiązanie jest proste. Przedsiębiorca bierze, te 10 przesyłek, drukuje 16 kartek (bo korekty miesiąca mają po 4 strony), plus 10 kartek potwierdzeń, że Warszawa przyjęła. Pakuje te 26 kartek do foliówki po uprzednim logicznym poukładaniu ich chronologicznie i piechotą bądź automobilem zmierza do swojego inspektoratu ZUS, zasuwa po schodach i zalicza odpowiedni pokój. 26 kartek zostaje przyjęte ze zrozumieniem, szybko gładko, do widzenia - w razie czego telefon. (Amazonia myślała, że elektroniczna wymiana dokumentów wpłynie na jej wycinanie...).
Żeby nie było tylko anty, urzędniczka była gotowa przyjąć dokumenty... faxem. 26 szt.
--------------
Żeby nie wprowadzać zamieszania podpis elektroniczny nie jest konieczny przedsiębiorcy rozliczającemu się indywidualnie. Obowiązek taki spoczywa na przedsiębiorcach zatrudniających od 5 pracowników wzwyż, choć jak znam życie powierzyli oni wysyłanie dokumentów firmie zewnętrznej. Tematem notki jest nieśmiertelne ksero i przynoszenie dokumentów urzędnikowi na rączkę, chociaż ma a może powinien je mieć w swoim komputerze.