Tusk chce być prezydentem

Jaki jest D. Tusk, premier, z punktu widzenia małego, szarego telewidza?

Szybko wymienię:

Miły, bezpośredni, uśmiechnięty, komunikatywny. Jest też sportowcem, kibicem. Lubi podróżować. Szczerze przyznaje kiedy czuje się w podróży życia.

Mówi się, że leniwy. Ale to nieszkodliwe w sytuacji, gdy ma się innych do pracy. Kto zresztą nie jest leniwy. Itd.

Po dwóch latach widać jednak, że Tusk nie ma kwalifikacji do rządzenia państwem. Gospodarczo to już jest katastrofa. Jako premier wypada gorzej niż źle.

Tusk "marzy"jednak podobno o prezydenturze. Bo jest ambitny , jak się od czasu do czasu zauważa. Bo wojażowałby sobie na luzie po świecie i tylko by reprezentował.

Ejże, na pewno?

A co się, tak naprawdę, dzieje za tym jazgotem o stołkach w PE np. Za tymi  niezliczonymi wcześniejszymi jazgotami-prowokacjami absorbującymi naszą uwagę, wysysającymi nas emocjonalnie?

I tu polecam Państwu artykuł pana Romualda Szeremietiewa: "Polonofil Hitler i harcmistrz Hitlerjugend".

http://blogmedia24.pl/node/14643

Zwróćcie też Państwo koniecznie uwagę na komentarz Hrabiego Pim de Pim. Zacytuję tylko jedno zdanie z tego komentarza:

"Teraz Rosja i Niemcy zacieśniają stosunki gospodarcze (Nordstream) i rozwijają na potęgę produkcję broni".

I wracając do Tuska.

Po co człowiekowi tak wyluzowanemu, że aż nawet leniwemu, niedbałemu, nie posiadającemu żadnych kompetencji do kierowania państwem ta prezydentura?

Jest ambitny?  Och...

Otóż pamiętajmy, że prezydent jest zwierzchnikiem sił zbrojnych.

Co załatwiłby Tusk, albo ktoś jemu podobny, gdyby został zwierzchnikiem polskich sił zbrojnych?

Macie Państwo pojęcie?!