Bartek P. Bartek P.
22
BLOG

Roman i Giertych

Bartek P. Bartek P. Polityka Obserwuj notkę 2

Słowo Giertych niewątpliwie nie ma pozytywnych konotacji w Unii Europejskiej. Obydwaj panowie usilnie pracują, aby ten stan rzeczy nie uległ zmianie. Przeczytałem dzisiaj, że przewodniczący Parlamentu Europejskiego pan Hans Poettering poinformował o tym, że Maciej Giertych zostanie przesłuchany w sprawie swojej broszury, niewątpliwie nie przystającej do toku myślenia zachodniej Europy, a wydanej z logo PE.

Podobnie nie przystający do standardów europejskich jest pomysł wprowadzenia zakazu aborcji w całej Europie. Trudno było mi uwierzyć, że Giertych zdecydował się na tak niedorzeczny pomysł. Niedorzeczny w tym znaczeniu, że nie do zrealizowania w zliberalizowanej Europie. Czy to była kolejna próba zdobycia rozgłosu? Przecież Giertych ma już chyba wystarczająco złą opinie. Taki radykalizm nam nie pomaga. Szczególnie, że Giertych podkreślił, że to stanowisko całego polskiego rządu.

Inna sprawa to to, że częściowo zgadzam się z drugą częścią przekazu ministra Romana. Jestem np. zdecydowanie przeciwko forowaniu homoseksualistów i ich mnożących się praw. Tak nie podtrzymamy silnej Europy, której groni marginalizacja przez islam, do którego kolejnym krokiem byłoby chociażby poprzez przyjęcie Turcji do Unii.

Nie tylko Polacy występują z propozycjami jednoczenia Europy w różnych aspektach. Propozycja jednego europejskiego podręcznika dla Europy jest w podobnym sensie niedorzeczna i w pełni zgadzam się z argumentacją ministra Romana, który mówił dzisiaj o tym, że np. Maltańczykowi nie potrzebna jest dokładna historia przebiegu wojny Finów z Rosjanami podczas II W.Ś.. Zgadzam się także z potrzebą rozmowy o wspólnej historii wielu państw, która prezentowana jest w skrajnych przypadkach zbyt stronniczo i ta sprawa powinna być sprawą merytorycznych dyskusji.

Solidaryzuję się także z ministrem Romanem w kontekście pytania dziennikarki z Niemiec, która przyrównała Romana Giertycha do Hitlera, co było co najmniej niesprawiedliwie.

Tytułem tego postu chciałem zasugerować, że dla mnie osobiście Roman Giertych nie jest postacią jednoznaczną i ma dwie twarze, z których jedną akceptuję, a za drugą się po prostu wstydzę. Ta pierwsza to chyba nieco wyniesiona z rodzinnej tradycji, ta oznaczona przeze mnie nazwiskiem, ta mająca negatywne skojarzenia w Europie, ta, która jest ściśle związana z jego ojcem wydającym kontrowersyjne broszury i negującym teorię ewolucji. Ta druga natomiast to ta określana przeze mnie pieszczotliwie Romanem (mój tata ma tak na imię, co może kojarzy mi się przez to bardziej pozytywnie). To strona ministra, która chce porządku w szkołach i wprowadza rozwiązania, których bali się wprowadzić inni ministrowie, a są w naszej rzeczywistości z każdym dniem coraz bardziej potrzebne.

Wspólne wartości europejskie to nierealny pomysł, ponieważ każdy kraj patrzy na świat nieco inaczej. Możemy znaleźć takie elementy, które pomogą nam lepiej funkcjonować w zjednoczonej Europie, ale to nie może oznaczać tego, abyśmy wyrzekali się naszych indywidualnych dla każdego narodu odczuć i poglądów na świat. Nie chciałbym bowiem takich sytuacji analogicznych do sytuacji w Szkocji gdzie w niektórych instytucjach nie można używać sformułować "mama" i "tata", ponieważ narusza to uczucia gejów i lesbijek, które wolą określenia "opiekun", czy w ostateczności "rodzic". Mam nadzieję, że w Polsce na takie niedorzeczności nie pozwolimy!

P.S. Spór o to czy Roman Giertych występując na konferencji w Heidelbergu jako polski minister edukacji i wicepremier mówi w imieniu całego rządu, czy w imieniu własnym jest niedorzeczny. Jeśli pan Giertych chce wypowiadać swoje własne opinie, niech wystąpi z rządu i nie robi nam kłopotu, bo on zapewne większych konsekwencji nie poniesie (a powinien) za te słowa, a pozycja Polski wcale nie rośnie...

Bartek P.
O mnie Bartek P.

Sangwinik. Optymista. Z zamiłowaniem do piłkarskich doświadczeń, sympatyk gitarowych solówek, rosyjskich kryminałów i codziennych newsów o blaskach i cieniach demokracji. Podobno szybko się uczy. Zrażony do socrealistycznej architektury i mentalności. W polityce i życiu oprócz powszednich oczywistych obrzydliwości nie cierpi, gdy ktoś zakłada z góry, że posiada monopol na prawdę. "To nieprawda, że wszyscy politycy to złodzieje. Zawsze są tacy, którzy mniej nakłamią, mniej nakradną i w konsekwencji mniej rozczarują. Jeśli chodzisz głosować, masz prawo głośno wytykać im wszystkie błędy. Jeśli nie bierzesz udziału w wyborach, powinieneś milczeć." - nie żaden filozof, a Bogdan Rymanowski

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (2)

Inne tematy w dziale Polityka