Politycy dwóch partii już aktywnie zaczęli brać udział w kampanii. W tych dwóch przypadkach jest to kampania antywyborcza. Powody tego zjawiska są natury bardzo przyziemnej. Biorąc pod uwagę fakt, kto tą kampanię prowadzi łatwo dojść do wniosku, że głównym powodem ich działań jest obawa o wypadnięcie z głównego obiegu. Podobnie było w sytuacji, gdzie SLD oburzyło się niesamowicie, że prezydent spotkał się tylko z Donaldem Tuskiem, a nie z wszystkimi przedstawicielami partii. Pomijając fakt, że spotkanie takie byłoby niekonstruktywne, trzeba zwrócić uwagę na to, że to co kierowało SLD to właśnie troska o to, aby nie zostać postrzeganym przez społeczeństwo jako partia, która nie ma na nic wpływu. I stąd jej dramatyczny skowyt o braku przestrzegania elementarnych zasad sejmowego współżycia.
Ale zostawmy SLD.
Pusty śmiech mnie ogarnia, gdy słyszę apokaliptyczne wizje Marka Jurka, który ostrzega niczym wyrocznia przed dramatycznymi w skutkach wyborami. Marek Jurek ma rację. Wybory będę dramatyczne w skutkach. Dla LPR (gdyby sojusz zwany szczwanym LiS-em nie wypalił) oraz dla Prawicy Rzeczpospolitej. Wyjściem z PiS były marszałek sam wyrzucił siebie z głównego nurtu władzy, sam skazał siebie na polityczną powyborczą banicję. Teraz zamiast tworzyć prawe skrzydło PiS podzieli los innych niszowych ugrupowań, o których ludzie mówią, że nie będą na nich głosowali, bo to przecież głos stracony.
Podobne groźby wytacza pierwszy kibol wśród ministrów - Rafał Wiechecki. W Radio Maryja mówi on, że po wyborach Polska znów zacznie prowadzić politykę na kolanach. Nie wiem, czy akurat poseł LPR powinien tak mówić, ponieważ to przecież ta partia prowadziła taką wewnątrzkoalicyjną praktykę (mimo szumnych konferencji prasowych i świętego gniewu na arenie medialnej).
"Wiechecki zaznaczył, że przez ostatnie kilka miesięcy współpraca układała się "dosyć dobrze", czego owocem był aneks do umowy koalicyjnej."
Aha, uwierzyłem.
Mam nadzieję, że ludzie widzą ten dramatyczny ciąg do ław poselskich, a w gorszym przypadku, poselskich diet i kredytów. Przykro, że w tym tonie wypowiada się uchodzący za mądrego człowieka Marek Jurek, który zadziwił wszystkich (no dobra, może nie wszystkich) swoją ideową postawą w antyaborcyjnej walce, a teraz w przededniu jego politycznej śmierci nie potrafi zachować krzty godności. Przykre.
W obliczu zbliżających się wyborów niepokoi mnie tylko jedno: urzędniczy bałagan i przetasowania w ministerstwie sportu, gdzie nie możemy pozwolić sobie na ani jedną godzinę opóźnienia. To mnie niepokoi najbardziej.
Sangwinik. Optymista. Z zamiłowaniem do piłkarskich doświadczeń, sympatyk gitarowych solówek, rosyjskich kryminałów i codziennych newsów o blaskach i cieniach demokracji. Podobno szybko się uczy. Zrażony do socrealistycznej architektury i mentalności. W polityce i życiu oprócz powszednich oczywistych obrzydliwości nie cierpi, gdy ktoś zakłada z góry, że posiada monopol na prawdę.
"To nieprawda, że wszyscy politycy to złodzieje. Zawsze są tacy, którzy mniej nakłamią, mniej nakradną i w konsekwencji mniej rozczarują. Jeśli chodzisz głosować, masz prawo głośno wytykać im wszystkie błędy. Jeśli nie bierzesz udziału w wyborach, powinieneś milczeć." - nie żaden filozof, a Bogdan Rymanowski
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka