Staję się powoli entuzjastą Rozmów Jedynki prowadzonych w pierwszym programie publicznego radia, ok godziny 12:30. Tematy tyczące się życia społecznego, ważne dla wszystkich Polaków, ale obchodzące łukiem politykę i przez to nabierające merytorycznej wartości. Rozmowa o tarczy antyrakietowej z udziałem redaktora Węglarczyka, Byłego ministra Sikorskiego, dyskusja o stanie polskich przewozów autobusowych, problem przepływu siły roboczej - to te tematy, które w ostatnim czasie okazał się dla mnie strzałem w dziesiątkę.
Tematem dnia dzisiejszego była wypowiedź doradcy ministra edukacji (tego, co już go nie ma) tycząca się akcji oddawania krwi na Przystanku Woodstock. Na audycję nieco się spóźniłem, dlatego nie przytoczę jej dosłownie, natomiast sens można ograniczyć do deprecjonowania akcji krwiodawstwa z racji tego, na jakiej imprezie była ona przeprowadzana. Pani doradca (tak, nazwiska też nie zapamiętałem) mówiła o satanistycznej muzyce, narkotykach itp. rzeczach, które w jej przekonaniu były udziałem tych imprezowiczów, których krew była przetaczana. Według tej pani woodstockowicze nie są na ludźmi, których można uważać za pełnowartościowych krwiodawców. Opinię tą czerpie oczywiście z materiałów filmowych, gdzie uczestnicy "Przystanku" chodzą z piwem w dłoniach, aby użyć go od czasu do czasu w wiadomym celu.
Nad jakością krwiodawstw czuwają jednak wykwalifikowani pracownicy punktów poboru krwi, którzy potrafią dostrzec, gdy ktoś nie nadaje się do zostania dawcą. Na całą woodstockową akcję wykryto kilka przypadków zakażeń żółtaczką i innych powszednich bakterii (nie było natomiast żadnego przypadku krwi zarażonej wirusem HIV, co sugerowali niektórzy.
Pierwszym głównym problemem jest histeryczna walka z Jerzym Owsiakiem, którą prowadzi środowisko Radia Maryja, a jego sojusznikiem jest w tej sprawie LPR. NIe bacząc na środowisko aktualnych i przede wszystkim przyszłych krwiodawców zwalczana jest inicjatywa krwiobusów, które są istotnie potrzebne dla gromadzenia w szpitalach zapasów krwi.
Sam jestem krwiodawcą i będą kiedyś w punkcie poboru krwi poruszyłem ten temat z jedną z skądinąd sympatycznych pielęgniarek. Według jej relacji gdyby nie krwiobusy - zapasy krwi praktycznie nie istniałyby. W tej sytuacji mowa była konkretnie o Regionalnym Centrum Krwiodawstwa i Krwiolecznictwa w Częstochowie. Choć można przypuszczać, że w innych miejscach Polski jest podobnie.
Pobranie krwi to przecież tylko nic nieznaczące ukłucie, kilka minut na wygodnym fotelu, później gorąca czekolada, bądź kawa, drobne upominiki, ale przede wszystkim poczucie solidarności z cierpiącymi i aktywne niesienie pomocy ofiarom wypadków. Bo przecież nam też kiedyś to może się to przydać.
Do dokładnej analizy "Rozmów" zapraszam na stronę internetową "Jedynki" http://www.polskieradio.pl/jedynka/debaty/debaty.aspx?c=7, gdzie dźwiękowy zapis rozmowy powinien się niedługo pojawić.
Mam nadzieję, że czasy tragikomicznych wypowiedzi osób związanych LPR, pełniących jednocześnie państwowe funkcje skończył się z dniem wczorajszym raz na zawsze, a profesor Legutko pożegnał się z ta panią jako jedną z pierwszych osób, które dostały wymówienia.
Sangwinik. Optymista. Z zamiłowaniem do piłkarskich doświadczeń, sympatyk gitarowych solówek, rosyjskich kryminałów i codziennych newsów o blaskach i cieniach demokracji. Podobno szybko się uczy. Zrażony do socrealistycznej architektury i mentalności. W polityce i życiu oprócz powszednich oczywistych obrzydliwości nie cierpi, gdy ktoś zakłada z góry, że posiada monopol na prawdę.
"To nieprawda, że wszyscy politycy to złodzieje. Zawsze są tacy, którzy mniej nakłamią, mniej nakradną i w konsekwencji mniej rozczarują. Jeśli chodzisz głosować, masz prawo głośno wytykać im wszystkie błędy. Jeśli nie bierzesz udziału w wyborach, powinieneś milczeć." - nie żaden filozof, a Bogdan Rymanowski
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka