Jest afera. Dziś mówi o tym Eska, więc jutro pewnie zajmie się tym Macierewicz...
Okazuje się, ze żadnego pogrzebu nie było... Znaczy był, ale tylko taki dla picu. Na Powązkach zakopano urnę z popcornem, a ciało generała w jakim innym spokojniejszym miejscu ( kto by się tam z rodziny chciał użerać ze sprawiedliwą profanacją tego haniebnego grobu ). To, co w nawiasie, to oczywiście czysta spekulacja, czyli w pisowskiej nomenklaturze śledczej - porażajacy dowód. Za nim idą dowody następne. Więc, po następne, nikt nie widział na pogrzebie ciała generała, ani nie powąchał nawet jego prochów, po tej niby kremacji...Po kolejne - na cmentarzu nie było księdza ( nie będzie przecież w świętej ziemi chował pojemnika z popcornem). I dowód kluczowy - nie było też na cmentarzu wdowy po generale ( nie fatygowała się, bo wiedziała, ze to pic i fotomontaż). Była tam, co prawda, jedna staruszka, która mogłaby od biedy uchodzic za wdowę, ale ona była bez kul. A wdowa po generale - uwaga! - chodzi o kuli! ...
Po co ten cyrk, długo by tłumaczyć, ale z grubsza biorąc - na zamówienie władz.
Tu nie ma mowy o szaleństwie... Tu jest Polska!...