barabasz - baszka barabasz - baszka
91
BLOG

Słowa na uwięzi

barabasz - baszka barabasz - baszka Kultura Obserwuj notkę 35

    Poprosiłam klasę o przeczytanie książki pt." Oskar i pani Róża". Uznałam, że skoro treść poznałam dawno, dawno temu, to najuczciwiej  byłoby przeczytać ją raz jeszcze.
Nie będę streszczać historii dziesięcioletniego, chorego na białaczkę Oskara.

    Właściwie powinnam powiedzieć, że niniejszy tekst będzie trochę konfesyjny, ale nie będę trzymać się kurczowo tematu mojej dzisiejszej popołudniowej lektury.

    Jakoś tak się stało, że temat cierpienia innych był obecny w moim życiu. Ci inni pojawiali się, ale ich inność  z czasem  oznaczała obcość. Ktoś był sąsiadem, ktoś pensjonariuszem DOSu, ktoś znajomą twarzą, wreszcie ktoś był postacią telewizyjną. Równolegle do tych doświadczeń, szły doświadczenia zawodowe. Stale uczę empatii, walczę ze znieczulicą, zwracam uwagę na odmienność, wskazuję kontrast miedzy tym, co za oknem i w tafli telewizora.
    I dziś, myśląc o tym wszystkim, planując jutrzejszą lekcję - przypomniałam sobie, w jak wielką pułapkę "wiedzy" wpadam.
Kiedy wyobraziłam sobie, z jakimi emocjami użyję jutro słów: rak, cierpienie,pożegnanie, życie i  śmierć, dotarło do mnie, że tylko udaję, że je znam. Nie chcę się kajać z powodu tego, że mówię o raku, nie doświadczając go osobiście. Raczej chodzi mi o to, że przez ostatnie 10 lat  rozmawiając o  literaturze,  wymościłam sobie kłamstwo posiadania wiedzy.
    Jest we mnie głupie półświadome przekonanie, że skoro tak często używam słów, to są one moje. Skoro wymawiam je z taką wiarą, to je znam.  Dziwne to oszustwo, bo przecież nie wyrosło ze złych intencji. Dziwne, bo komuś może da jakiś pożytek.

Głupie to jednak, bo osłabia czujność i mami wartością. 

Wiem, że piszę nie tylko o sobie...

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura