Niestety z przykrościa muszę stwierdzić, iż obóz pisuarczyków nie wniósł nowej jakości do polityki. Jakości którą przecież obiecywali nawet ja nazwali...IV RP. Główny strateg (Mr. Jarek K.) usilnie przekonywał, koniec mataczenia, przekrętów, układu..... Dlatego też spodziewać się można było tego, iż nowa jakośc nie będzie tylko inna ale przede wszystkim, że będzie lepsza!! Tymczasem nic bardziej mylnego. Cały czas słyszymy, w przypadku jakiejś wpadki, iż przecież kiedyś tak bylo... ale Panowie to nie jest usprawiedliwienie... WY obiecywaliście normalność tymczasem najwyraźniej zachłysnęliście się sukcesem.... i tzw. salonem. Jedynym człowiekiem który w tym całym "bagnie"(sformułowanie określające sytuację a nie nurt polityczny- XVIIIw Francja- pseudoliberałowie) jedym człowiekiem który wykazuje obiecywaną hierarchię wartości to Marek Jurek. On jako jedyny poniósł polityczną odpowiedzialność. Przegrał swoją, jakże naiwną i zupełnie nie potrzebną batalię o ochronę życia od poczęcia i potrafił ponieść jej konsekwencję... tylko, że jest on już byłym pisowszczykiem. Uwolnił się z pod "wszechwiedzącej i wszechogarniającej" autorytarnej władzy głównego stratego PiS. Natomiast osoby tak małe ale jakże bardzo przeświadczone o sowjej mądrości- Zibi "wanna" Wassermann. On się nie poczuwa do żadnej odpowiedzialności tym bardziej politycznej... To tylko jeden przykład ale problem ma znacznie szerszy zasięg. Jednakże obiecywali co innego. Jest to kolejny dowód na populistyczny charakter partii braci K. Pragnąłbym jeszcze przypomnieć, iż populistyczne partie cecują obietnice, których nigdy nie spełniają z uwagi na to, że są zbyt ogólne i nie sposób je realizować, brak im przygotowania a przede wszystkim "płyną" na fali zachwytu społecznego... który szybko gaśnie (patrz AWS). W skutek czego partie te przechodzą do swojej ulubionej działalności krytykujacej opozycji, która zawsze wie lepiej.
Bardzo proszę o wyrozumiałość dla debiutanta.
