„Niedawno, kiedy pracowałam w ogródku, moi sąsiedzi, wracający ze
spaceru, zatrzymali się na pogawędkę. Podczas rozmowy zapytałam ich
córeczkę, kim chciałaby być, gdy dorośnie. Powiedziała, że chce zostać
prezydentem. Jej rodzice oboje są postępowymi demokratami, zapytałam
więc, "Gdybyś była prezydentem, co zrobiłabyś w pierwszej kolejności?"
Odpowiedziała, "Dałabym jedzenie i domy wszystkim bezdomnym ludziom."
Jej rodzice nie kryli dumy! "Cóż za szczytny cel! - powiedziałam - Ale
nie musisz zwlekać, aż zostaniesz prezydentem, by to uczynić!". "Jak
to?" zapytała. Odpowiedziałam jej, "Możesz przyjść do mnie, skosić mój
trawnik, powyrywać chwasty i przyciąć żywopłot, a ja zapłacę ci 50
dolarów. Potem będziesz mogła pójść pod supermarket, gdzie kręci się
bezdomny i dać mu te 50 dolarów, by odłożył na jedzenie i dom."
Dziewczynka zastanowiła się przez chwilę, po czym spojrzała mi prosto
w oczy i zapytała, "A dlaczego ten bezdomny nie przyjdzie do pani i
nie zrobi tych wszystkich rzeczy, a pani po prostu jemu da te
pieniądze?" Powiedziałam "Witaj w Unii Polityki Realnej". Jej rodzice
już się do mnie nie odzywają.”
Parafraza oryginalnego, amerykańskiego tekstu ze strony:
http://www.joemonster.org/art/21056/Wielopak_Weekendowy_CDLXXXVI