Język dyplomatyczny, dyplomatyczna odpowiedź, choroba dyplomatyczna... Z czym te pojęcia się kojarzą? Z elegancją niewiele mówiącej wypowiedzi, sugerującej zaledwie treść? Z zaciszem gabinetów, w których uzgadnia się kompromisy pozwalające osiągnąć korzyść obu dyskutującym stronom?
Kompromis (obrzydliwe słowo) jest potrzebny, gdy interesy są sprzeczne. Gdy członkowie jednej wspólnoty mają sprzeczne interesy, osiągnięcie kompromisu jest korzyścią nie tylko dla obu stron sporu, ale również dla całej wspólnoty.
Nudne banały ?!
Jasne!
Te trudne, zakulisowe negocjacje są absolutną koniecznością skuteczności dyplomacji. Gdy dyplomację zastępują publiczne pyskówki mamy poważny problem. Gdy pyskówki uprawia prezydent szóstej gospodarki świata, to świat może się ze zrozumieniem uśmiechnąć. Gdy pyskówki uprawia jeden z największych beneficjentów wspólnoty, to wspólnota może wzruszyć ramionami ze zdziwieniem - zapędy samobójcze rzadko spotykają się ze zrozumieniem i sympatią.
Czy zatem nasz rząd powinien przyjąć postawę pokutną i zaprzestać "powstawania z klęczek"? Oczywiście, że nie!
Rząd jest zakładnikiem i emanacją swojego elektoratu. Rząd musi postępować właśnie tak, żeby słupki poparcia nie opadły. (JKM kiedyś wypowiedział się dobitnie na temat kto stanowi większość). Ja to doskonale rozumiem, ale... Ale?!
Ale jednocześnie rząd powinien maksymalnie nasilić aktywność polskiej dyplomacji. Dyplomacji, która powinna walczyć o polskie interesy po cichu, rozmawiać, rozmawiać, rozmawiać!
Ale czy ktoś w Europie jeszcze chce rozmawiać z PiSowskimi dygnitarzami, ktoś z "rozdających" graczy?
Już w dzieciństwie "pod górkę miał do przedszkola". W szkole miał kiepskich nauczycieli, albo takich, którzy się na niego (ją) uwzięli. Dyplomatycznie nie powiem, kogo w ten sposób opisuję...
Dyplomacja jest potrzebna! To finezyjne zakłamanie, ten język skrzętnie i pozornie ukrywający tkwiącą za nim myśl, jest niezbędny dla skuteczności osiągania zamierzonych celów.
Czy słyszeliście kiedyś jakąś dyplomatyczną wypowiedź polityka PiSu ?
Stanisław Lem powiedział, dawno temu, w rozmowie z śp. Grzegorzem Miecugowem, że "Polska może być zwornikiem Europy, ale musi mieć do tego nieco więcej rozumu politycznego..."
