Bernard Bernard
178
BLOG

Porażka Jarosława Kaczyńskiego

Bernard Bernard Polityka Obserwuj notkę 3

Kończą się dwuletnie rządy PiS a właściwie Jarosława Kaczyńskiego. Zaczęło się od sukcesów – wygrane wybory parlamentarne i prezydenckie. Utworzenie rządu, stosunkowo tania koalicja. Po drodze kilka przegranych, choćby wyrzucenie i ponowne przyjęcie do rządu Leppera. Nie sprawdziły się czarne przepowiednie Kuczyńskiego i Tuska, gospodarka się rozpędza, bezrobocie spadło a  sytuacja budżetu dawno nie była tak stabilna, o ile kiedykolwiek była. Rozwiązano WSI, utworzono CBA.

 

Faszyści i bolszewicy jednocześnie a w dodatku antysemici

 

Kaczyńscy i PiS atakowani byli ze wszystkich stron bez umiaru, oskarżani o zbrodnie nie zawinione, zawinione i całkiem absurdalne – jak choćby antysemityzm (gdy w rządzie było kilka osób, które mogłyby, gdyby tylko chciały, skorzystać z prawa powrotu i osiedlenia się w Izraelu). Przy okazji Kaczyński świetnie potrafił zniechęcać nawet swoich zwolenników (Marcinkiewicz, Sikorski, Zalewski), czy pozasalonowych publicystów – wyrzucenie Wildsteina.

 

W gospodarce lepiej, w oczyszczaniu państwa gorzej

 

W gospodarce szło lepiej niż można było się spodziewać, w oczyszczaniu państwa – po ostatnich wydarzeniach – jak widać gorzej. Skrócenie kadencji to porażka Kaczyńskiego, przecież oddanie władzy to nie jest sukces. To co się dzieje z Kaczmarkiem, Netzlem, Kornatowskim – to jeszcze większa porażka. Minister spraw wewnętrznych i komendant główny policji w kajdankach to nie jest normalna sytuacja. Jeśli zarzuty się nie potwierdzą, to będzie to kompromitacja, jeśli zaś się potwierdzą – to kompromitacja będzie równie wielka – bo powstaje pytanie kto i dlaczego takie osoby wybrał i umieścił na tak eksponowanych stanowiskach? Dla Jarosława Kaczyńskiego nie ma korzystnych odpowiedzi na te pytania.

 

Pocałunek śmierci Marcinkiewicza

 

Analogiczna sytuacja dotyczy zagadkowych wyznań Marcinkiewicza – jeżeli podsłuchy byłyby zakładane a były nieuzasadnione byłoby to kompromitujące, jeśli byłyby uzasadnione to uzasadnienie byłoby skrajnie niszczące. Trzecia możliwość – to że Marcinkiewicz konfabuluje każe postawić pytanie dlaczego to robi, oraz kto Marcinkiewicza umieścił na takim miejscu. Żaden wariant nie jest korzystny dla Kaczyńskiego.

 

Porażka to nie klęska

 

Po dwóch latach toczonych ze zmiennym szczęściem bojów Jarosław Kaczyński został zapędzony do narożnika i poniósł dotkliwą porażkę, ale nie został pokonany. Porażka nie oznacza, że poniósł ostateczną klęskę. Skończyła się – trzymając się militarnego języka – dwuletnia kampania. I właśnie rozpoczyna się kolejna, której początek zwieńczony będzie wyborami. Jaki będzie jej efekt? W krótkim okresie zależeć to będzie od tego, czy wiarygodnie uda się PiSowi wyjaśnić przebieg wypadków i przekonać wyborców. W dłuższej perspektywie zaś, czy uda się Kaczyńskiemu obronić wiarygodność przed komisjami śledczymi, które niewątpliwie powstaną. Liczyć się musi zaś z różnymi nieprzewidzianymi sytuacjami – jak ta z Marcinkiewiczem.

 

Po przedwcześnie skończonych rządach Olszewskiego Kaczyński wyciągnął wnioski, co widać było po jego działaniach (powtórne przyjęcie Leppera do rządu). Czy wyciągnie wnioski po obecnej porażce? Niewątpliwie tzw. zdolność koalicyjną utracił – czy ktoś będzie chciał być w rządzie z człowiekiem który aresztuje swoich ministrów? Za czasów SLD Jakubowska była chroniona do ostatniej chwili, a Sobotka ułaskawiony, omerta nie została złamana, bo ewentualni przestępcy mogli liczyć na lojalność zwierzchników, a nie na kajdany. Jedyny chyba przypadek nielojalności to sprawa Wiesława Kaczmarka, a i to w ograniczonym zakresie.

 

Przestroga Andrzeja Kerna

 

Przestrogą niech będą słowa Andrzeja Kerna – zaszczutego marszałka Sejmu z czasów „uprowadzenia Moniki”. Rozżalony na Kaczyńskiego, gdy ten nie zgodził się by kandydował z list PC Kern w swej książce „Michnikourbanowy napad stulecia” napisał tak:

„[Jarosław Kaczyński] o którym złośliwie, ale trafnie wyraził się kiedyś Romuald Szeremietiew, że z wielkim talentem zbudował wielką partie polityczną a następnie z równie wielkim talentem całkowicie ja rozwalił.[...] Rozpoczął wojnę polityczną na wiele frontów i zaczął tracić coraz więcej zwolenników [...] powielał te same błędy co Wałęsa: instrumentalnie traktował ludzi, miał swój dwór, który mu wyłącznie schlebiał[...]”

 

Porażka to nie klęska, wojna trwa a kolejna batalia za progiem.
Bernard
O mnie Bernard

Niezośna lekkość wolności słowa rezerwowa: http://www.wolnoscslowa.blogspot.com/

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (3)

Inne tematy w dziale Polityka