Bernard Bernard
335
BLOG

ADHD - czy można pogodzić integrację z edukacją?

Bernard Bernard Polityka Obserwuj notkę 5

Niepełnosprawność może być nie tylko fizyczna (kłopoty z poruszaniem się, różne dokuczliwe i kłopotliwe choroby jak np. hemofilia - ostatnio głośna sprawa z odmową przyjęcia dziecka do gimnazjum), ale zdarzają się też sytuacje, gdy utrudniony jest sam proces komunikacji. Na UMCSie na matematyce studiował pod koniec lat osiemdziesiątych chłopak  z porażeniem mózgowym. Miał kłopot z poruszaniem się, ale też z mówieniem, co utrudniało mu studiowanie, ale go nie uniemożliwiało - z matematyki był bardzo dobry. Program studiów jednak nie przewidywał ulg z tytułu chorób i chłopak musiał zaliczyć lektorat z języka rosyjskiego – słyszałem opowieści jak było to trudne i ile dobrej woli i samozaparcia wymagało nie tylko od owego studenta, ale też od lektorów studium języków obcych. Zresztą mógł on liczyć na życzliwość i pomoc koleżanek i kolegów z roku.

 

Ale ja nie o tym chciałem.

 

Ostatnio modne staje się ADHD. Czyli upraszczając nadpobudliwość psychoruchowa, co w gimnazjum objawia się w ten sposób, że delikwent potrafi zdemolować dowolną lekcję, wyzywając uczniów i nauczycieli, przeszkadzając i nie dając tych lekcji prowadzić. Kolejnych kilku chłopaków chętnie przyłącza się do zabawy i już po chwili powstaje silna grupa pod wezwaniem skutecznie uniemożliwiająca wszelką edukację. Oczywiście nie ma mowy o tym by takiego ucznia przymusowo przesunąć do szkoły specjalnej lub gdziekolwiek indziej. Trudno też powiedzieć gdzie kończy się choroba a zaczyna zwykłe chamstwo i czy wulgarne głośne wyzywanie uczniów i nauczycieli zaczepki czy wręcz bójki na lekcjach to jeszcze objawy choroby, a jeżeli to czyjej – gimnazjalisty, czy systemu edukacji? Rodzice również nie są w stanie poradzić sobie z własnym dzieckiem. Poprawność obwarowana przepisami nie pozwala skutecznie reagować dyrekcji szkoły, czy nauczycielom.

 

Skutek jest taki, że szkoła staje się gehenną dla „normalnych” dzieciaków, które chciałyby czegokolwiek się dowiedzieć i przygotować do egzaminów i testów. Poziom nauczania spada poniżej jakiegokolwiek poziomu. Jedyne co rodzice mogą zrobić, to szukać innych szkół i próbować umieścić tam swoje dzieci. Takie są realia niejednej polskiej szkoły i niejednej klasy. Nie wierzycie? Zapytajcie nauczycieli rejonowych gimnazjów, lub rodziców uczniów z rejonowych szkół.

 

Przykład jest być może skrajny, ale z życia wzięty. Problem jest poważny. Czy można pogodzić integrację z edukacją? Czy dzieci powinny mieć prawo do normalnej nauki, czy też nie? Czy gimnazjaliści z ADHD powinni mieć prawo do edukacji w normalnych klasach, czy też w szczególnych przypadkach jednak nie? Czy ktokolwiek jest w stanie obiektywnie ocenić gdzie kończy się ADHD a zaczyna chamstwo? Szkoły, nauczyciele, dyrekcje, psychologowie z przeciętnych szkół nie są w stanie odpowiedzieć na te pytania.

Bernard
O mnie Bernard

Niezośna lekkość wolności słowa rezerwowa: http://www.wolnoscslowa.blogspot.com/

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (5)

Inne tematy w dziale Polityka