Działania dezinformacyjne w sprawie katastrofy, a raczej zamachu pod Smoleńskiem idą dwutorowo. Z jednej strony wszystkich wątpiących wrzuca się do wora "teorie spiskowe" (p. Igorowi Janke tego komentarza w RZ szybko nie zapomnę) a z drugiej jeśli coś już jest tak trudne do zamaskowania, że trzeba się do czegoś przyznać, to z ociąganiem waaaadza to robi.
Dziś świętujemy kolejny mały sukces. "Ściemniacze" oficjalnie przyznali, że katastrofa nie wydarzyła się o 8:56.
Jak zdążyłem przeczytać, ustalenie dokładnego czasu jest kluczowe do badania katastrofy. Można więc założyć, że całe dochodzenie do wczoraj nadaje się praktycznie do kosza.
Nadal pan Igor uważa, że nie ma podstaw do brania pod uwagę tezy o zamachu?
Inne tematy w dziale Polityka
