Hejter w todze
Zabawiał się w hejtera. Pomawiał publicznie w internecie w 2015r. społeczniczkę Barbarę H. Bączkowską z Torunia reprezentującą dwa stowarzyszenia zajmujące się bezprawiem sędziów i prokuratorów. Nie robił tego jednak oficjalnie pod swoim nazwiskiem lecz pod nickiem. Po wpisach, jakie wstawiał na swoim profilu, zdemaskowałam kto to jest. Zdemaskowałam, że tym hejterem jest bezspornie prokurator. Dyskredytował moją osobę, zatem dołożyłam wszelkich starań, aby ustalić sprawcę.
Po zdemaskowaniu i przekazaniu sprawy prokuraturze prokurator Marcin M., nad wyraz aktywny w sieci, nagle zaprzestał internetowej działalności pod tym nickiem. Warto być czujnym, bo może się dalej ukrywać pod innym Nickiem.
Korzyści
W związku z zarzutami, po uchyleniu mu immunitetu Marcin M., jako podejrzany, a obecnie oskarżony od 3-ech lat jest zawieszony w czynnościach jako prokurator. Jako zwieszony nie pracuje, ale 85% wypłaty dostaje nadal z pieniędzy podatników. Zatem żyje na Nasz koszt, całkiem nieźle. Netto otrzymuje 10 tys.zł. Jest to karygodne, gdyż ta sytuacja trwa już 3 lata. Uczciwi tak dobrze płatnych trzyletnich urlopów nie mają.
Oskarżony prokurator ma obrońcę w sądzie. Ukończył studnia prawnicze, obronił dyplom, a potem aplikację prokuratorską, a wychodzi, że bronić sam się nie potrafi? Powstaje zatem pytanie, czy potrafi profesjonalnie oskarżać?
Prokurator Marcin M. po zdemaskowaniu jego nazwiska w 2016r., jako sprawcy, poczynił przygotowania opisane w art. 16 kk. Po zdemaskowaniu, aby zatrzeć ślady swojej przestępczej działalności w internecie, w ekspresowym tempie „przepisał” umowę na dostarczanie internetu na swoją żonę.
Zeznania żony
W 2019r. żona odmówiła składania zeznań w prokuraturze, po czym w 2021r. przed sądem, tj. dwa i pół roku później, zgodziła się zeznawać. Zeznawała w charakterze świadka pod przysięgą. Była przesłuchiwana zdalnie, nie w sądzie, lecz w swoim mieszkaniu.
W tym czasie w mieszkaniu znajdował się też jej oskarżony mąż. Jako oskarżony powinien być raczej w sądzie i siedzieć na ławie oskarżonych. Nie stawił się tym razem, został w mieszkaniu razem z przesłuchiwaną żoną. Jego obrońca zaś stawił się w sądzie. Obecność małżonka w tym samym miejscu, co przesłuchiwana zdalnie żona stawia go w złym świetle. Sugeruje wyraźne obawy przed tym, jakie zeznania złoży żona. Żona natomiast w trakcie składania zeznań dwukrotnie odeszła sprzed kamery, twierdząc że idzie do toalety. Wielokrotnie sygnalizowała, że nie słyszy zadawanych jej zdalnie pytań, czy też udawała że nie słyszy. Właśnie dlatego w miejscu przesłuchania niezbędna był obecność ustanowionego prawem pracownika sądu, ale sąd o to nie zadbał.
Zgodnie z art 177 § 1a kpk przy przesłuchaniu na odległość "w czynności w miejscu przebywania świadka bierze udział referendarz sądowy, asystent sędziego lub urzędnik zatrudniony w sądzie, w którego okręgu świadek przebywa". W mieszkaniu, w którym przebywała składająca zaznania na odległość pani świadek, nie było nikogo wskazanego w zacytowanym przepisie, natomiast obecny był jej oskarżony mąż.
Pięciu
W spektaklu zwanym "zdalnym przesłuchaniem świadka" w dniu 7 grudnia 2021r. wzięło udział 5-ciu wykształconych prawników oraz oskarżycielka posiłkowa, z wykształcenia matematyk.
Prawnicy na sali rozpraw to:
1. oskarżający prokurator z Gdańska,
2. sędzia - prowadząca sprawę
3. obrońca oskarżonego Marcin M.(adwokat)
Prawnicy w mieszkaniu połączonym zdalnie z sądem to:
4. zeznająca żona oskarżonego (z wykształcenia prawnik)
5. oskarżony prokurator Marcin M.
Jak to możliwe, że 5-ciu prawników wzięło w tym spektaklu udział i nikt nie zareagował na niezgodność czynności z aktualnymi przepisami o przesłuchiwaniu świadka na odległość?
W zidentyfikowaniu sprawcy - bezspornie prokuratora Marcina M.- pomogły fakty z jego życia prywatnego oraz opisy prowadzonych przez niego spraw prokuratorskich, które przytaczał na forach internetowych.
Żona oskarżonego, gdyby nawet wzięła na siebie jego winę, nie może już być ukarana, bo termin na jej karalność minął. Złożyłam stosowne zawiadomienie, poparte dowodami. Żona jest utrzymywana przez męża, zatem zależna od niego finansowo. Zatem podatnicy utrzymują prokuratora hejtera wraz z jego żoną. Żona oskarżonego złożyła fałszywe zeznania, by ratować domowe finanse.
Sprawa trwa już 6 lat. Strona oskarżona przeciąga sprawę. Prokurator z małżonką co miesiąc czekają na kolejną wypłatę i zapewne przedawnienie, bo o przyśpieszenie procesu nie wnosił, a wprost przeciwnie. Dopiero po ponad 2 latach doszło do odczytania aktu oskarżenia. Zatem podatnicy byli grabienie przez dwa lata, a oskarżony nawet nie przeczytał w tym czasie aktu oskarżenia wobec jego osoby, dostając co miesiąc 85% wynagrodzenia.
Oskarżeni
Nie ma nic gorszego, jak być oskarżonym przez prokuratora, który tak się przykłada do własnego aktu oskarżenia, jak Marcin M..
Przez to, że prokurator Marcin M. mnie pomówił, dyskredytował także ruchy społeczne walczące z nieuczciwymi prokuratorami. Takim swoim działaniem wręcz potwierdził potrzebę istnienia takich ruchów walczących z bezprawiem funkcjonariuszy publicznych.
Ludzie obudźcie się.
Dzisiaj nie macie spraw prokuratorskich czy sądowych, ale nie wiecie co będzie jutro. Nie wiecie, czy nie będzie Was oskarżał taki prokurator, co sam łamie prawo. Znam osoby które Marcin M. oskarżał bezpodstawnie.
Bedę informować o dalszym przebiegu sprawy.
Jeśli ktokolwiek został pokrzywdzony przez tego prokuratora, zapraszam do kontaktu.
