PiS już dzieli skórę na niedźwiedziu, a niedźwiedź w mateczniku siedzi i się z nich śmieje. Kaczyński marzy o samodzielnych rządach, bo on inaczej nie potrafi i nikt z nim długo w żadnej koalicji nie wytrzyma. Świadomy tego lider Konfederacji, Mentzen trzyma go na dystans co rusz podsumowując, całkiem zresztą trafnie, jego hipokryzję i kłamstwa. PiS zachłyśnięte minimalnym zwycięstwem Nawrockiego zamknęło się w swoich mediach jak w twierdzy a ich zwolennicy coraz bardziej okopani (to forum na to dowodem) na tych swoich, czy też tych, które zdominowali, portalach doszli już chyba do przekonania, że Polacy pokochali znowu Kaczyńskiego i PiS pierwszą miłością, i przywrócą ich do władzy. Nic bardziej mylnego.
Na Rafała Trzaskowskiego głosowało tylko niecałe 300 tys. mniej wyborców, niż na Nawrockiego, obaj zdobyli po ponad 10 mln głosów. To było prawie dwa lata temu, powiecie. Owszem, to było prawie dwa lata temu, ale to dotyczy nie tylko koalicji rządzącej. Wybory parlamentarne to w dodatku nie wybory prezydenckie i w tym przypadku każdy będzie walczył do końca tylko o swoje. Bez ponad miliona wyborców Konfederacji, którzy poparli Nawrockiego w wyb. prez., PiS nie dzieliło by teraz skóry na niedźwiedziu, ale wydawało ostatnie tchnienie w jego łapach. To się już jednak nie powtórzy w wyb. parl. Konfederacja będzie walczyć o swoje również kosztem PiS, a tzn. że PiSowi już wyborców napewno nie przybędzie, a bez tego mogą zapomnieć o samodzielnych rządach.
Co z tego, powiecie, ważne, żeby nie przybywało tym drugim. Rzecz w tym, że tych drugich jest ciągle wystarczająco dużo, żeby ci pierwsi nie mogli czuć się już bezpieczni. Wizja ponowych samodzielnych rządów PiS skonsoliduje tuż przed wyborami parl. na nowo przeciwników tej partii i zwolenników aktualnie rządzących. Teraz wielu ludzi w sondażach sobie to lekceważy i są nadal zawiedzeni aktualnym rządem, ale głównie z powodu, że ten nadal nie rozliczył poprzedniej ekipy i się na to nie zapowiada. Sam ich za to krytykuję i nie widzę bez tego dla nich większych szans na utrzymanie się przy władzy... ale do wyb. parl. jeszcze półtora roku. Przez ten czas wiele się zmieni choćby ze względu na to, że jakoś będzie musiała zostać rozwiązana kwestia wojny na Ukrainie, a to, wierzcie mi lub nie, bardzo wiele zmieni.
Bez względu na to, w którą stronę to się potoczy - nie będzie to na rękę PiSowi i europejskiej prawicy zapatrzonej w Trumpa, od powodzenia i charakteru działań którego głównie wobec konfliktu na Ukrainie jest uzależniona. Bez względu na to co zrobi Trump, żeby zatrzymać tę wojnę - posypią się na niego gromy. Posypią się gromy, bo tej wojny nie da się zatrzymać zgodnie z europejskimi i polskimi kryteriami bezpieczeństwa. Posypią się gromy, tym bardziej jeśli ta wojna będzie trwać, albo, nie daj Boże, rozleje się na inne kraje byłych republik radzieckich, bo Putin postawiony w obliczu pata na Ukrainie i rosnących kosztów gospodarczych tej wojny może chcieć dać społeczeństwu rosyjskiemu upragnioną przez ich propagandystów wojnę z NATO, którą uzasadni dalsze pobory do wojska i zmusi je do jeszcze większych poświęceń... tym bardziej, że wtedy jego groźby użycia broni nuklearnej mogą przybrać bardziej realny wymiar i skłonić sparaliżowanych tym faktem tchórzliwych i zachowawczych liderów europejskich do nowego dealu: ja kończę działania wobec Estonii, Litwy czy Łotwy, a wy w zamian zmuszacie Ukrainę do ustępstw.
To wszystko może i powinno się stać w ciągu najbliższych kilkunastu miesięcy. To testowanie natowskich systemów obronnych i reakcji przez rosyjskie drony i myśliwce kosztem dobrych relacji z Trumpem naprawdę nie jest bez powodu. Może właśnie oni tego chcą, żeby NATO zestrzeliło w końcu których z ich myśliwców, a oni mogli przed swoim społeczeństwem zrzucić winę na nas i usprawiedliwić kontynuację i roszerzenie tej wojny bez względu na koszty. Moim zdaniem należy się już w krótce spodziewać dalszych naruszeń natowskiej przestrzeni powietrznej, w tym naszej, np. przez myśliwce rosyjskie wlatujące od strony Białorusi.
Bawi mnie zatem nawiny stosunek pisowców i ich zwolenników do tej kwestii, uderzających w dodatku cały czas w Ukraińców, która będzie miała przed wyb. parl. w Polsce kluczowe miejsce w debacie publicznej i świadomości ludzi: kwestia naszego bezpieczeństwa, które Trump działający ewidentnie na korzyść Putina i Rosji niestety będzie musiał podważyć i narazić, żeby uzyskać jakieś choćby prowizoryczne i tymczasowe zawieszenie broni na Ukrainie. Tutaj nie będzie dla nas dobrych rozwiązań, a z tych złych będą musieli świecić za niego oczami u nas jego zwolennicy. I nie będzie to ten rząd. Nie lekceważyłbym zatem tej kwestii, bo choć Polacy są ostatnio niezbyt pozytywnie nastawieni do ukrańskich uchodźców to dobrze rozumieją o co walczy Ukraina i co będzie oznaczać jej i nasza porażka, a będzie nią wyjście z niej Putina cało i z fantami. I to nie Tusk będzie się musiał z tego tłumaczyć, ale zapatrzeni w Trumpa polscy promotorzy MAGA.
Do wyborów jeszcze daleko i niektórzy łudzą się jeszcze, że... jakoś to będzie. Nie, nie będzie. I w tym sęk. Krytyka na Trumpa dopiero się posypie i zjedzą jej owoce razem z nim również jego zwolennicy w Polsce i całej Europie. Kwestie gopodarcze, Mercosury etc. zejdą na plan boczny, bo gdy nad ludźmi zawiśnie coraz bardziej realna wizja uśmiechniętego Putina spacerującego pod rękę z Donaldem, i bynajmniej nie Tuskiem, po sopockim czy innym molo... wszystko nagle w jeden dzień może odwrócić się przeciwko tym, którzy mu w tym, chcąc nie chcąc, pomogli. Wtedy te 10 mln, które głosowało w poprzednich wyb. parl. przeciwko nim, przypomnie sobie znowu dlaczego to zrobili.
I wtedy niedźwiedź was dopadnie. No i zobaczymy czyja skóra będzie tutaj dzielona.
cenię ludzi inteligentnych bardziej niż złoto i będę walczył o nich do ostatniej kropli krwi, nawet jak się z nimi nie zgadzam; szary to kiedyś był papier i tylko do jednego się nadawał, a i tak go ciągle brakowało, dlatego komuna upadła, bo nie można w nieskończoność podcierać sobie tyłka gazetą, tym bardziej, że farba puszcza; nie bójmy się mówić rzeczy uznawane przez wielu za kontrowersyjne, bo nawet nie mając racji nigdy się o tym nie dowiemy obawiając się mówić co myślimy, dlatego bardziej cenię ludzi szczerych, choć błądzących od dwulicowych gadów mówiących tylko to, co inni chcą usłyszeć; wolę już być gryziony w tyłek, niż w niego całowany; planeta black and white wita swoich pokojowo nastawionych e-migrantów. Wreszcie, gdy mam przed sobą trudny temat - gdy droga wydaje mi się wąska i nie widzę żadnego innego sposobu uczenia powszechnie uznanej prawdy, jak poprzez zadowolenie jednego inteligentnego człowieka, a zdenerwowanie tysięcy głupców - wolę zwracać się do tego jednego człowieka i nie zwracać uwagi na potępienie tłumu. Przewodnik Błądzących, Majmonides (1136-1204)
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka